Siostra 30.11.2011 21:03
Od kilku lat rozeznawałam swoje powołanie zakonne. Doszłam do tego, że Pan powołuje mnie do zakonu kontemplacyjnego, klauzurowego. Było dużo zdarzeń, niektóre wręcz niepojęte, które mi o tym dawały znać. Nie czekając więc zbyt długo postanowiłam poczytać o owych zakonach. Wstąpiłam do Norbertanek w Imbramowicach. Po miesiącu postulatu poczułam w sercu silne pragnienie modlitwy. Pomyślałam, że to Pan zaprasza, abym się teraz modliła...ale to pragnienie trwało dzień i noc. Potem czułam ciągle niedosyt, głód duszy i chęć ciągłej modlitwy. Najlepiej modliło mi się w celi i w odosobnieniu. Podczas modlitwy prosiłam, żeby Pan dał mi światło, co mam uczynić. No i przyszła myśl: zmień zakon. Pomyślałam, że to jakieś złe światło, że to od złego ducha. Jednak to się utrzymywało, najbardziej podczas modlitwy. I zrozumiałam potem, że Pan chce jeszcze większego poświecenia, pokuty za dusze, miłości(tego najbardziej), odosobnienia całkowitego. Wtedy postanowiłam wystąpić z Norbertanek i obecnie rozeznaję czy wołanie do życia w stałej rekluzji jest od Boga. Mam kilka pytań, a nie ma mi kto odpowiedzieć. Dopiero 19 grudnia udam się na dni skupienia do Kamedułek. Bliska mi siostra powiedziała, że według niej te decyzję, które podejmuję są zbyt szybkie i ona nie wie, czy dobrze robię. Faktycznie tak jest?Ja ufam bardzo Panu i jeżeli zrodził we mnie takie pragnienie, to idę za Nim, czy to dobre? Bliskie mi osoby z rodziny mówią, że jestem obłąkana, co jest przykre. Nie potrafię im wytłumaczyć, jak można poświęcić się całkowicie Bogu. To dla mnie samej jest wielką tajemnicą Bożej miłości i łaski. Czy gdy źle rozeznamy swoje powołanie, to możemy o nie prosić Pana w danym Zgromadzeniu? To chyba tyle moich wątpliwości. Ciężko mi samej to rozeznać, Mam 19 lat, a i własnie dużo osób mówi, że jestem zbyt młoda do zakonu, że powinnam kilka lat jeszcze rozeznawać. Ja natomiast nie potrafię już żyć w swiecie, ciągle czuje niewysłowioną pustkę i tęsknotę, a tylko kiedy spotykam się z Panem na modlitwie, czuje spokój w sercu. Może piszę trochę niezrozumiale, ale to wszystko jest mi tak ciężko wytłumaczyc słowami. Bardzo proszę o modlitwę i odpowiedź. Z modlitwą i pozrdowieniami.
Na pewno rozmowa z siostrami więcej Ci da, niż tych parę zdań, które ktoś, kto zupełnie Cie nie zna, może napisać w serwisie internetowym. Ale... Może po kolei...
Nie wydaje się, by 19 lat to było zbyt niskim wiekiem dla podjęcia decyzji o pójściu do zakonu. Także kontemplacyjnego. Przecież wstąpić do zakonu znaczy właściwie dalej rozeznawać, ale jakby z drugiej strony. Do ślubów wieczystych zawsze masz przecież jeszcze kilka lat. Dopiero one spowodują, że Twoja decyzja będzie praktycznie nieodwracalna. Tymczasem naprawdę nieodwracalne decyzje podejmują osoby młodsze od Ciebie. Decydując się na małżeństwo. Więc bez obaw. Jesteś młoda, ale chyba nie zbyt młoda...
Słuszna jednak wydaje się uwaga siostry o której pisałaś, że trochę za szybko zmieniasz decyzje. Trudno stwierdzić to jednoznacznie, ale dwa, trzy miesiące to trochę mało na zmiany. Warto czasem poczekać dłużej. Choć nie jest to reguła...
No i ostatnie, najtrudniejsze. Modlitwa daje Ci szczęście... Widzisz.. na pewno już czytałaś o "nocy zmysłów" czy "nocy ciemnej" albo "oschłości duchowej".... Chyba na każdego, kto zachwyca się możliwością modlitwy wcześniej czy później coś takiego przychodzi. Dziś modląc się jesteś w siódmym niebie. Ale to zapewne nie będzie trwało wiecznie. Przeżyjesz wtedy wielki zawód i będziesz sobie musiała odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie kochasz Boga, modlitwę, czy radość, przyjemność, jaką Ci daje spotkanie z Bogiem. Wybierając zakon weź to tez pod uwagę...
J.