Gość 27.11.2011 09:29
jestem mężatką.mam dwoje małych dzieci.kocham jednak innego mężczyznę.nigdy nie zostawię męża ze względu na dzieci, niego samego i nasz kościelny ślub.walczę z tym uczuciem od ponad roku-narazie bezskutecznie.wiele razy próbowałam to skończyć.codziennie modlę się,żeby mnie Pan Bóg od niego uwolnił. Obecnie jestem na takim etapie,że spotykam się z tym mężczyzną praktycznie codziennie,ponieważ razem pracujemy.dodam od razu,że zmiana pracy nie wchodzi w grę.rozmawiamy (w tym o naszym uczuciu), interesujemy się swoimi sprawami, wspieramy się, radzimy się siebie. Trochę się zaczepiamy i prowokujemy (słownie),chociaż to bardziej w formie zabawy, żartu. Nie ma pomiędzy nami żadnych fizycznych kontaktów.kiedy go nie widzę myślę o nim (to nie są myśli erotyczne), tęsknię za nim. piszemy też do siebie maile.robię to oczywiście w tajemnicy przed mężem.czy to są ciężkie grzechy, czy mogę przystępować do Komunii Świętej?
Odpowiadający nie widziałby w tym ciężkiego grzechu. Raczej stan permanentnej pokusy, która jest częściowo akceptowana, a więc o jakimś grzechu lekkim chyba można by powiedzieć. W każdym razie raczej nie ma przeszkód do korzystania z sakramentów. Zwłaszcza, że "walczysz" z tą pokusą...
Co robić? Najlepiej chyba to zakochanie przepracowywać w zwyczajną sympatię. Nie ma co się oszukiwać, że się kogoś nie lubi. Ale warto spojrzeć na niego jak na człowieka miłego, sympatycznego, z pełną świadomością, że nie będziecie razem...
J.