Di 07.11.2011 17:08
1. Przepraszam... ale jeśli mogę zapytać, to czy w związku z zadanym niedawno przez mnie pytaniem o to czy można kupować w Empiku po tej sprawie z książką o aborcji: więc można kupować tam i nie ma w tym grzechu? Bo daje się temu sklepowi zarobek i promuje w pewien sposób, utrzymuje na rynku, a on przecież równocześnie sprzedaje taką okropną książkę...
Czy mogę zaufać odpowiedzi odpowiadającego? Mam wiele skrupułów i pomimo tej odpowiedzi tu, że można kupować - mam wątpliwości, a podobno jak się ma wątpliwości czy coś jest grzechem, to nie można czegoś robić, bo to wtedy grzech. Kupiłam coś ostatnio w Empiku i nie wiem czy nie był to grzech? Jak się spowiadać z tak dziwacznej sprawy?
2. Drugie pytanie: załóżmy, że z ciekawości zechciałabym tę książkę o aborcji kupić. Zobaczyć, cóż tam wypisano. Czy to byłby grzech, bo to bardzo nieroztropne dawać zysk ludziom, którzy wydają coś takiego? Czy można byłoby ją pożyczyć z biblioteki (to sugeruje zainteresowanie nią, a więc zgorszenie)? Czy można pożyczać i kupować książki takie jak "Bóg urojony" - czy to nie grzech zgorszenia?
3. Czy grzechem byłoby pracować jako tłumacz przy tłumaczeniu takich książek?
Kłopot w tym, że wyjaśnienie czegoś człowiekowi, który ma skrupuły niewiele zmieni. Ta choroba tkwi znacznie głębiej niż na poziomie konkretnego dylematu moralnego. Trzeba znaleźć stałego spowiednika i rzetelnie podjąć z nim współpracę. Trzeba przy tym zupełnie mu zaufać. Bez pytania innych jak sprawę widzą. Bo inaczej z piekła skrupułów trudno wyjść.
Problem skrupułów może mieć różne podłoże, ale u jego podstaw leży
a) fałszywy obraz Boga - kogoś, kto tylko szuka powodu, żeby skazać człowieka na piekło,
b) błędne przeświadczenie, że Bóg oczekuje od nas bycia idealnym; a On oczekuje bycie człowiekiem dobrym, sprawiedliwym, świętym, doskonałym jak On sam, ale nie bycia wszechmocnym jak On i wie, ze czasem jakieś zło nas pobrudzi
c) nieumiejętność powiedzenia Bogu "moja wina" i kochania go; zamiast tego jest lęk i służalczość
Oczywiście nie zawsze tak być musi, nie zawsze wszystkie te elementy u skrupulata są, ale najczęściej to te sprawy trzeba zmienić, a nie konkretne moralne dylematy
Kupowanie książek w księgarni czy innych sklepach nigdy nie jest grzechem. Nie ma moralnego obowiązku bojkotować jakiegoś sprzedawcę tylko dlatego, że zdarzyło mu się sprzedać coś moralnie niejednoznacznego czy nawet złego. Owszem, gdy sprzedawca często robi takie rzeczy, wręcz uczynił z tego główne źródło zysku takie działania są wskazane, ale na pewno nie w przypadku drobnych incydentów. A za grzech to już w w ogóle trudno uznać.. Przecież konsekwentnie trzymając się tej zasady musiałbyś nigdy niczego nie kupować. Na przykład na stacjach benzynowych często są też do kupienia "pisma dla dorosłych". Nie przystać z samochodu? Albo skąd niby wiadomo, czy piekarz, u którego kupujesz chleb, zapłacił wszystkie podatki? Nie popadajmy w skrajności....
J.