pabl250 30.10.2011 21:31
Szczesc Boże problem mój polega na tym bylismy z żoną u znajomych w domu na imprezie pozniej zalezlismy sie w pubie kiedy podgłaszałem telewizor ktos domnie krzyczał zostaw to a ja nieprzejmujac sie dalej robiłem swoje kiedy ta osoba podeszła do mnie, odruchowo ta osobe uderzyłem byłem pewien ze chce mi cos zrobic a że nie byłem trzezwy to odruch ten był bardziej agresywny co sie okazało był to wcale nie wygladajacy 60 latek od razu uciekłem do swoich a kiedy zona to zobaczyła natychmiast kazała mi isc przeprosic a kiedy tam podszedłem to ten człowiek powiedział, żebym sie nie przejmował juz wszystko wporzadku, że Jezus mi wybaczy i ze on tez mi wybacza, i w tedy az sie słabo mi zrobiło, pomyslałem sobie uderzyłem brata jak mogłem, po tym wydarzeniu jeszcze godzine siedzielismy i rozmawialismy o Bogu, Jezusie. Czułem sie w tedy jak atchniony mogłem z nim rozmawiac wiecznosc, taki był miły cały czas usmiechniety a z jego oczów az tryskało w moja strone radoscia. Chodzi o to ze ja teraz bardzo tego żałuje i nie wiem co mam robic czuje sie tak głupio z tym, bo ten pan był przejazdem i mówił ze jedzie do wnuków i ze sie doczekac nie moze,az mi sie płakac zachciało, żeby to chociaz był ktos kto sobie zasłuzył, a to nie winny pan, czy Bóg mi wybaczy??
Bóg każdemu żałującemu wybacza...
J.