Tony Jaa 07.10.2011 00:28
Chciałbym sie dowiedziec co odpowiadający sądzi o takich ludziach:
(...)
Jego marzeniem było stac się gwiazdą filmowa jak Bruce lee czy Jackie Chan.
Zwykły wieśniak, hodowca słoni a dzięki ogromnej pracy (i troche szczęściu) doszedł do takich wyników i teraz kręci najlepsze filmy o sztukach walki. Jaka powinna byc ocena chrześcijanina który widzi że ludzie potrafią POŚWIECIĆ życie dla sportu, kariery itp? Jak powinien postępowac katolik, który stoi przed takimi wyborami?
Dlaczego ludzie tak zachwycali się wyczynami Brucea Lee? Czemu tak ludzi ciągnie do oglądania takich filmów? Jak one wpływają na odbiorcę? Stępiają wrażliwośc?
Pewnie przez to wzrasta liczba pobic itd.
I wreszcie: Jaka powinien byc stosunek katolika do sportu i ciała? Jeden znajomy mi mówił że nie warto troszczyc się o ciało bo w tym czasie można zrobic wiele dobrego dla innych. A z miłości będziemy sądzeni. I trzeba bedzie jeszcze czas stracony na pierdoły odpokutowac w czyścu. Podobno nawet coś św Paweł o tym pisał. Ale chyba takim świątobliwym wymoczkiem to też nie warto by, nie?
Odpowiadający nie chciałby bawić się w psychologa, który wyjaśnia czemu ludzi interesują sztuki walki czy chcieliby być gwiazdami. Motywy bywają różne. Podobnie jak intencje tego, kto chce zostać sklepikarzem, ekonomistą czy prawnikiem. Najczęściej chyba chodzi o to, by znaleźć swoje miejsce w świecie, by być - przynajmniej we własnych oczach - kimś. To ważne dla poczucia własnej wartości, akceptacji siebie samego...
Jak spojrzeć od strony moralnej na zainteresowania sportami walki? Trudno to jednoznacznie ocenić. Czy jest to marnowanie czasu? Jak napisano wyżej, niekoniecznie. To element budowania własnej tożsamości. Czy to rozwija? Gdyby tylko tak patrzyć na życie, to wiele zajęć trzeba by uznać za niegodne chrześcijanina. Na pewno jakoś rozwija. A czy innym się przez to szkodzi? Jeśli nie napada się na ludzi, nie prowokuje bójek, to raczej nie...
J.