do odpowiadającego J. 26.08.2011 14:18
Szczęść Boże.
Bardzo proszę o ukrycie pierwszej i drugiej części mojego pytania ze względu na poparcie swoich przemyśleń przykładem, którego publiczne przywołanie, mogłoby niepotrzebnie sprawić ból osobom w nim wymienionym.
(...)
(III)
1) Kto jest autorem ludzkich pragnień i uczuć? Czy autorem tych dobrych jest Bóg, a złych duch nieczysty?
Podobno same uczucia są niezależne od człowieka i np. te złe nie są grzechem, a są nim konkretne czyny danej osoby. Tyle tylko, że bez złego uczucia nie byłoby grzesznego czynu człowieka. Skąd zatem biorą się pragnienia i uczucia? Kto jest ich źródłem?
2) Czy dobre pragnienia mają Boże pochodzenie? Jeśli tak, to dlaczego niejednokrotnie daje On takie dobre pragnienia, które nie mogą zostać zrealizowane?
Mam na myśli te wszystkie ludzkie pragnienia niesprzeciwiające się prawu Bożemu, a jednak pozostające niespełnione, pomimo szczerej modlitwy do Boga. Na przykład osoby samotne pragnące znaleźć męża/żonę, a jednak mimo ich starań nie mogące spotkać „drugiej połowy”. Czy tego typu pragnienie pochodzi od Boga?
Podobnie szczere pragnienie powrotu do pełni zdrowia lub uleczenia z jakiejś wrodzonej i zupełnie niezawinionej przez człowieka choroby, np. z epilepsji, nowotworów, wady serca, niepłodności.
Czy tego typu dobre pragnienia bycia zdrowym i sprawnym fizycznie, czy też chęć posiadania dziecka, pochodzą od Boga?
Jeśli tak, to dlaczego te pragnienia w wielu przypadkach nigdy nie zostają zrealizowane?
Takie niespełnione dobre pragnienia potrafią bardzo osłabić wiarę człowieka w Bożą opatrzność i Jego sprawiedliwość… Jeśli to Bóg pobudza w nas dobre pragnienia, a jednocześnie nie chce ich zaspokoić, to chyba ciężko mówić o Jego dobroci i miłosierdziu…
3) Z drugiej zaś strony - jeżeli założyć, że Bóg nie ma nic wspólnego z powstawaniem ludzkich dobrych pragnień i uczuć, to w jaki właściwie sposób inspiruje On człowieka do wzrastania w dobru, w wierze w Niego?
4) Jeśli to każdy człowiek sam z siebie generuje uczucia i jest autorem swoich pragnień, to po co właściwie jest Bóg? Jeśli bez Jego pomocy potrafimy np. kochać bliźniego, przebaczyć wyrządzone nam zło i pojednać się, to jaka jest rola Boga w życiu człowieka?
Pozdrawiam – R.
I - II. No cóż... Ludziom przeżywającym jakieś trudne chwile, zwłaszcza gdy czują się odrzuceni przez Boga, trudno radzić. Wydaje mi się jednak, że najważniejsze w takich sytuacjach przedstawić prawdę, tak jak się sprawę widzi, a nie unikać rzeczy, które mogą być dla tego człowieka trudne. Ludzie najczęściej podskórnie wyczuwają, kiedy coś z ich życiem jest nie tak. Im prędzej to sobie uświadomią, tym szybciej wyzdrowieją...
Ale jeśli chodzi o to, co napisałem owej konkretnej Pani, to chyba się nie zrozumieliśmy. Próbowałem napisać o sprawie nie jako o karze za dawny grzech, ale przedstawić ją jako próbę ze strony Boga ochronienia jej przed większym bólem. Dla zilustrowania posłużę się innym przykładem.
Czasem tak jest, ze człowiek bardzo czegoś chce, a Bóg ie chce dać. Tak bywa np. z prośbą młodej dziewczyny o dobrego męża. Niejedna chciałaby go znaleźć już. Ma 19 lat i martwi się, że kandydata na horyzoncie nie widać. A Bóg wie, ze swojego męża pozna dopiero po studiach, w pierwszym miejscu pracy. Czy wysłuchując jej prośby, ma spotkać ją z byle jakim chłopakiem, który ją w bolesnych okolicznościach rzuci? Czy nie lepiej będzie, jeśli Bóg, znając przyszłość, ochroni ją przed łobuzem, a pozwoli spotkać tego wyśnionego i naprawdę wspaniałego dopiero znacznie później? Nie spełniając jej prośby zaoszczędzi jej bólu. Co ma zrobić?
W opisywanej przez Pana sytuacji może być podobnie. I o to mi chodziło...
1. Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno za wiele takich odczuć odpowiada sam człowiek. Ale człowiek miewa też pokusy i dobre natchnienia. Na ile są częścią naszej natury, a na ile mocy duchowych, trudno powiedzieć. Zwłaszcza ze Bóg jest stwórcą natury. Trudno rozdzielić, co jest natura, a co łaską...
2-4. Jak napisano wyżej, trudno powiedzieć kto stoi na naszymi pragnieniami. Kiedy jednak mowa o dobrym pragnieniu męża, może za nim stać nawet.. diabeł. Dlaczego? Bo on to dobre pragnienie może zamienić w grzech. Gdy pozostanie niespełnione będzie rodziło pretensje do Pana Boga, a nawet gniew na niego. Czyż to nie oznaka, że to pragnienie nie jest Boże?
Człowiek całe życie musi nie tyle zastanawiać się, skąd się w nim biorą pragnienia, jakie mają źródło, ale musi je oczyszczać. Droga wierzącego ku Bogu cały czas polega na uzgadnianiu swojej woli z wolą Boga.
Posłużyłem się już przykładem prośby o męża i dobrze tu pasuje. Można jednak podać i inne. Czasem czegoś chcemy, a po latach cieszymy się, że tego czegoś nie osiągnęliśmy, bo to nie pozwoliłoby nam zdobyć czegoś innego...