Gość 01.05.2011 22:05

Pewnie już wiele osób zadaje Wam takie pytania, więc gratuluję wytrwałości i cierpliwości w odpowiadaniu :)
Przechodząc do rzeczy.. ostatnio budzi się we mnie skrupulatność (w sferze sakramentu pokuty i pojednania) co trochę zaczyna mi przeszkadzać. Niedziela staje się koszmarem, rozmyślam czy iść do Komunii, czy nie, sumienie nie daje mi spokoju. Próbuję wprowadzać trzy zasady kierowania się ciężarem grzechu, lecz dzisiaj nie udało mi się i nie poszłam do Komunii :( Jak sobie to przemyślałam, to CHYBA mogłam przyjąć Komunię co nie daje mi spokoju. Boję się przyjąć Jezusa świętokradzko, co sprawiło że ostatnio chodziłam do spowiedzi co niedzielę. Przechodząc do sedna, chciałam zapytać, czy zrobiłam dobrze nie przyjmując dzisjaj Komunii? Otóż zastanawiałam się nad następującymi grzechami (wiem, że dla Odpowiadającego mogą się wydać trochę śmieszne):
1. gniew (chwilowy na tatę- doszłam do wniosku że to nie grzech, czytając odpowiedzi na Waszej stronie, że uczucia to nie grzechy)
2. lenistwo (nie chciało mi się posprzątać ubrań i leżały tak pewien czas -grzechem ciężkim to nie było, gdyż nie było w tym ciężkiej materii)
3. obgadywanie (powiedziałam siostrze, że osoba którą widuje [chodziło o namiętnie całującą się parkę na przystanku autobusowym] to chyba ta którą znamy. Pewnie przypomniałabym sobie coś jeszcze gdyby nie skleroza)
4. pomaganie koleżance ściągać na kartkówce (ja jej nie pisałam i pokazałam jej co mogłaby napisać, otwarłam odpowiednią stronę w książce, więc chyba trochę z niej spisała)
5. podsłuchiwanie (przypomniałam to sobie już na Mszy, przez to nie przyjęłam Komunii, otóż podsłuchiwałam rozmowę rodziców. To było przed moją ostatnią spowiedzią, nawet nie pamiętam dokładnie kiedy)
6. powiedziałam siostrze, żeby zdobyła trochę płatków kwiatów z pewnego drzewa (sąsiadów), mówiąc żeby wzięła z ziemi, lecz ona wzięła z drzewa- w oczach skrupulantki to namówienie do kradzieży
7. odpisywanie zadania domowego (nie zrobiłam, trochę z lenistwa, odpisałam jedno w szkole, nie "użyłam" go na lekcji, bo nauczycielka nie sprawdzała)
8. przesiadywanie przed komputerem (nawet kilka godzin 3-4, bo przecież mogłam robić coś pożytecznego, grzech czy nie?)

Wiem, wiem, bardzo zabawne (nr. 6) :) ale to mi dokucza, im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonana że mogłam iść do Komunii. Ale potrzebuję drugiej opinii, więc jak Odpowiadający sądzi? Czy nadal jestem w stanie łaski uświęcającej? Trochę się rozpisałam, życzę miłej lektury :)

PS. Lubię słuchać cięższych brzmień, znalazłam w Internecie listę zespołów satanistycznych, demonicznych, szerzących okultyzm, jest tam kilka które lubię (m.in. Queen-jestem w szoku). Podobno lista wg. jakiegoś księdza. I tu moje pytanie: czy jeśli przetłumaczę sobie teksty piosenek tych zespołów i nie znajdę w nich nic podejrzanego, to czy będę mogła ich słuchać? Z góry dziękuję za odpowiedź :)

Odpowiedź:

W żadnym z wymienionych przez Ciebie czynów odpowiadający nie widziałby grzechu ciężkiego. Owszem, te zachowania to nie powód do chwały, ale nic wielkiego się nie stało. To właśnie takie grzechy powszednie... Czyli lekkie (powszednie, to inna nazwa grzechów lekkich)....

Co do zespołów... Jasne, możesz tak zrobić. Tylko to nie znaczy, ze żadnego zagrożenia nie będzie.... Posłużę się przykładem. Wyobraź sobie, że ktoś zadaje Ci pytanie, czy jest jakimś zagrożeniem duchowym granie w karty. Co byś odpowiedziała?

Ludzie często grają w karty, by umilić sobie czas przebywania w towarzystwie. Gra może i wciąga, ale bardziej wciąga w niej to bycie z bliskimi i wspólna zabawa. Czy jest coś złego w pielęgnowaniu czy rozwijaniu przyjaźni? Patrząc z tej perspektywy nie ma mowy o grzechu. Wręcz przeciwnie.

Ale może być tak, że kogoś gra wciąga za bardzo. Nieważne staje się wszystko inne. Ważne, żeby grać. Gdy taki stan trwa jeden-dwa dni - dopóki gra się nie znudzi, nic w tym złego. Byłoby jednak niepokojące, gdyby człowiek dla gry w karty zaniedbywał swoje ważne obowiązki. Np. przestał odrabiać zadania domowe, nie poszedł na niedzielną Mszę, zrobił awanturę rodzicom, którzy chcieli zabrać na imieniny cioci. Z tej perspektywy widać, że gra w karty, choć zasadniczo nie ma w niej nic złego, może jednak, w niektórych wypadkach,  generować pewne zło. A jeszcze gorzej będzie, gdy gra w karty jest elementem zamiłowania do hazardu. Wtedy nie ma mowy o tłumaczeniu, ze to nic takiego. Uzależnienie od hazardu to bardzo niebezpieczna przypadłość. I należałoby jak najszybciej zerwać z nałogiem o własnych siłach albo rozpocząć terapię.

Podobnie jest z tym Twoim słuchaniem ostrej muzyki. Możesz nawet nie zauważyć, kiedy zamiłowanie do niej stanie się ważniejsze niż Bóg...

Przy okazji powyższy wywód powinien uświadomić Ci, że nie masz szans na bycie idealną przed Bogiem. Nawet tego nie próbuj. Bo właśnie to najprostsza droga do kłopotów ze skrupułami. Staraj się w pierwszym rzędzie żyć dobrze. Eliminuj zło. Ale nie łudź się, ze kiedykolwiek będziesz mogła powiedzieć, ze wszystko zrobiłaś idealnie. Jakieś mniejsze czy większe zło zawsze w nasze działanie jest wpisane. Zawsze będziesz miała co w swoim życiu poprawiać. Nie musi CI to spędzać snu z powiek. Te drobiazgi bez najmniejszego ociągania Bóg chętnie Ci wybaczy. On kocha nawet wielkich grzeszników, wiec tym bardziej tych, którzy zazwyczaj żyjąc dobrze czasem trochę się umorusają...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg