Gość 27.04.2011 00:48
powiem wprost jestem uzalezniony od masturbacji i moje pytanie jest takie czy dla tego grzechu jest jakies jakby usprawiedliwienie chodzi mi o to czy w uzaleznieniu grzech ten ma taka sama wartosc jakby byl czyniony raz na jakis czas?
Ciężar grzechu zawsze zależy od materii czynu (co się konkretnie zrobiło), świadomości (tego, że się coś robiło i tego, że to było złe) i dobrowolności czynu. Faktycznie przymus - czy to wewnętrzny czy zewnętrzny - zmniejsza odpowiedzialność za konkretny zły czyn. Tyle że w sytuacji nałogu sprawa jest bardziej skomplikowana.
W tym przypadku chodzi o odpowiedź na pytanie, co będący w nałogu robi, żeby z tego nałogu wyjść. Alkoholikowi, który się leczy może się zdarzyć upadek, który nie będzie zaraz grzechem ciężkim. Ale jeśli nie robi nic? Tak samo jest z nałogiem masturbowania się. Co uzależniony robi, żeby z tego wyjść?
Najważniejsze: nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Dlatego tylko spowiednik, widząc czyjąś pracę nad sobą, może powiedzieć komuś, by w sytuacji pojedynczego upadku nie przychodził zaraz do spowiedzi, a dalej przystępował do Komunii. Zasadniczo to ryzykowna decyzja. Bardzo łatwo pracę nad sobą udawać...
J.