Piorek671 09.04.2011 16:30

Mam dylemat, dlatego postanowiłem o to zapytać. Jest on związany z moją przyszłością. Otóż chcę pracować w wojsku, tzn. być żołnierzem. Czy taka praca, która będzie się wiązać z przymusem zabicia człowieka jest grzechem?
Idąc dalej tym torem natrafiłem na Trzecią Tajemnicę Fatimską i wizję III Wojny Światowej. Wizja jest dokładna, ale nie jest podany dokładny czas jej realizacji.

Może się to więc stać za rok, 2, 5, 10, 100 lat. Przyjmijmy więc że jestem żołnierzem, wybuchła III WŚ, w której Polska bierze udział. Bronię granic i zabijam ludzi. Zabiłem już ze stu i sam zginąłem. I co dalej? To moja zasługa czy przewinienie w oczach Boga, że bronię Ojczyzny? Jak to interpretować? Z jednej strony bronię swoich rodaków, ale z drugiej zabijam innych ludzi. Jezus uczy nas że trzeba znosić cierpienia ze strony oprawców. Co to znaczy? Że Polska ma się z miejsca poddać? Jak ten problem rozwikłać? Nie chciałbym po śmierci na wojnie pójść w zaświaty i dowiedzieć się że z tą ideą Ojczyzny, którą w którą wierzę (bo jestem zagorzałym patriotą) to tylko taki 'joke' był...
Czekam na odpowiedź

Odpowiedź:

Trzecia tajemnica fatimska nie zawiera wizji III wojny światowej, a prześladowań, które miały spotkać chrześcijan....

Sprawa moralności prowadzenia działań wojennych została zarysowana w Katechizmie Kościoła katolickiego w punktach 2302-2317.

To nie żołnierz decyduje o prowadzeniu wojny, ale władze. Nie znaczy to, ze żołnierz jest zwolniony z wszelkiej moralnej odpowiedzialności za to co robi.

Warto, by najpierw zadał sobie pytanie, czy faktycznie uczestniczy w tzw. wojnie sprawiedliwej. Zakładasz, że byłaby to wojna obronna, więc z grubsza rzecz biorąc można by mówić o tym, że ten warunek jest spełniony (niekoniecznie, bo warunków by tak nazwać wojnę jest sporo). Zawsze pozostaje jednak jeszcze druga rzecz: konieczność zachowania także podczas walk prawa moralnego.

O co chodzi? Przede wszystkim, by nie cierpieli niewinni. Chodzi np. o ludność cywilną. Chodzi też o jeńców, których należy traktować humanitarnie. Chodzi też o to, by jeśli to możliwe, dać wrogowi szansę na poddanie się. W dobie środków masowego rażenia czy choćby tylko bomb kasetowych, zabijających w jednej chwili całe oddziały wojsk, to dość problematyczne. Gdy jednak te warunki są spełnione, żołnierz może czuć się usprawiedliwiony.

Proszę pamiętać, że zabijanie nigdy nie jest czymś dobrym. Może być tylko usprawiedliwione wyższa koniecznością. W tym wypadku koniecznością obrony siebie i innych, obrony kraju (choć przy potędze zniszczeń, jakie mogą dziś przynieść sens obrony bywa problematyczny). I tak żołnierz powinien ją traktować. Polowanie na wrogów nigdy nie będzie moralne...

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg