Gość 29.01.2011 15:07
Szczęść Boże
Mam 26 lat, jestem świeżo upieczonym komornikiem sądowym i praktykującym katolikiem. Cztery miesiące temu, dokonałem jednej ze swoich pierwszych egzekucji. Zająłem majątek kobiety, która ma trójkę dzieci. Jej mąż przepisał na nią swe długi ( około 3 mln zł) i zostawił ją, słuch po nim zaginął. Upewniłem się i mąż zrobił to zgodnie z prawem ( przepisanie długów ), ale to że już uciekł jest oczywiście niemoralne. Nie czuję żadnych wyrzutów sumienia, a gdy stanę przed Bogiem i zapyta mnie dlaczego to zrobiłem, odpowiem -"dura lex sed lex". Jednak chce wiedzieć czy w waszych oczach i Kościoła wykonywałem tylko swoją pracę, czy uważacie coś innego ?
Bóg zapłać, za odpowiedź
Odpowiadający nie bardzo rozumie, co znaczy "przepisac na kogoś swoje długi". Jak to możliwe? Owa kobieta się zgodziła? Jeśli nie, to zrobiono jej krzywdę...
A co do prawa... Dwa tysiące lat temu Żydzi przed Piłatem też argumentowali: "my mamy prawo, a według tego prawa On powinien umrzeć"
J.