robo 19.01.2011 11:16

Witam Ok. 3 lat temu założyłem tak jakby "umowę z Bogiem" to znaczy że 3 lata temu popełniłem grzech onanizowałem się i postanowiłem z tym skończyć, coś mi głupiego wpadło do głowy żeby więcej tego nierobić powiedziałem Bogu że jeśli to zrobie to niech za ten grzech będę potępiony to miała być forma motywacyjna i wziąłem kartkę na której się tylko podpisałem i dałem trochę własnej krwi wiem głupota ale taż żałowałem tego że różne myśli mnie ogarniały i wreście zapomniałem o tym i znowu zacząłem się masturbować za to wszystko przeprosiłem Boga i żałuje tego> Prosiłbym o to by mi ktoś wytłumaczył co zrobiłem czy jakiś grzech czy coś więcej.

Odpowiedź:

Wyjaśnij ten dylemat ze spowiednikiem. Ktoś kto odpowiada na pytania w serwisie internetowym i tak nie jest władny zwolnić Cię ze zobowiązania. Nawet jeśli było głupie... Na pewno Bóg nie traktuje na serio tego, ze za niedotrzymanie takiej obietnicy miałbyś trafić do piekła niezależnie od tego, co potem ze sobą robisz...

Najogólniej rzecz biorąc jest tak, że nie powinno się ślubować, przysięgać i uroczyście obiecywać Bogu tych rzeczy, które i tak powinno się zrobić wedle Bożego prawa. No i nie jest godziwe podejmowanie takich zobowiązań, gdy człowiek nie jest faktycznie przekonany, że da rade je wypełnić. Motywowanie się do walki z grzechem przysięgą czy ślubem nie jest dobrym pomysłem. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg