Gość 03.11.2010 21:45
Witam serdecznie.
Mój problem polega na tym, że nie wiem w którą stronę w życiu ma pójść. Z pewnością większość młodych ludzi boryka się z tym problemem. Mam swój dom na wsi ,mieszkam sam z mamą, ojciec zmarł, w pobliżu mieszka również część mojego rodzeństwa. Mam też pracę (rodzinny interes )tylko, że ta praca nie daje mi żadnej satysfakcji i pewnie bym z niej jakiś czas temu zrezygnował gdyby nie wydarzyła się tragedia (śmierć członka rodziny w wypadku). Bardzo długo już spotykam się z dziewczyną ,która mieszka 100 km ode mnie!!!:) Raz mówi ,że zamieszkamy u mnie a raz boi się wyprowadzki z miasta. Ja również mam dylemat raz , że nie chce ranić matki, która twierdzi, że zostanie sama (choć tak po prawdzie to jest rodzeństwo) wyczuwam lekki emocjonalny szantaż, dwa nie chce zlekceważyć pracy rąk mojego taty(chodzi o dom i resztę gospodarstwa)i trzy boje się ,że zostawię w potrzebie również tą osobę, która utraciła kogoś bliskiego i została z dziećmi i firmą. Z drugiej strony mam swoje marzenia, które długo już za mną chodzą niespełnione, życie w mieście daje więcej perspektyw, tam jest moja Ukochana, może mam chore ambicje ale czas nie będzie na mnie czekał . Cały czas coś ciągnie mnie w świat, mówi mi,że gdzieś indziej może uda mi się coś osiągnąć .Tyle, że to wszystko hamuje lęk przed nieznanym i to, że kogoś zranię .Czy to w ogóle ma jakiś sens? Przepraszam ,że tak długo ale dłuuugo już kręcę się w kółko. Proszę o radę.
Szczęść Boże.
Trudno w takich sprawach radzić. Odpowiadający skłaniałby się ku temu, żebyś poszedł za swoimi pragnieniami. Mamą - jak mówisz - może się zaopiekować rodzeństwo. Do pracy w firmie zawsze można kogoś zatrudnić. Ale czy w mieście będzie ci rzeczywiście lepiej? To wcale nie jest powiedziane...
J.