Gość 27.10.2010 22:50
Witam!
Zobaczyłem ostatnio reklamę tabletek chroniących przed złymi skutkami pigułek antykoncepcyjnych i teraz się zastanawiam: czy sprzedaż, reklama, produkcja, dystrybucja itp. takich środków jest czymś złym? Bezpośredni skutek ich działania jest dobry ale niewątpliwie jest prawdopodobne że gdyby ich nie było to niezerowa liczba kobiet zrezygnowałaby z antykoncepcji z obawy o zdrowie. Czy da się to jakoś sensownie uogólnić, na inne produkty/czynności których bezpośrednie działanie jest dobre ale pośrednie może być złe? Nasuwa mi się przykład z nożem który może służyć do krojenia chleba jak i do zabijania, ale jednak sprawa tych tabletek jest znacząco inna.
Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
Złem w pierwszym rzędzie jest to, ze ktoś używa antykoncepcji. I ze ktoś te środki proponuje. To, że ktoś inny wymyślił i propaguje środek, dzięki któremu skutki uboczne ich zażywania są mniej dokuczliwe, to już dodatek do tego większego zła. Jak usprawnienie broni dla bandytów... Nawet trudno to jednoznacznie ocenić. Bo w sumie pomysłodawca chce kobietom pomóc w cierpieniu, jakie zadaje im antykoncepcja ;)
Bo swoja drogą to ciekawa reklama. Pokazuje otwarcie to, za co katolicy w dyskusjach o antykoncepcji bywali wyśmiewani: ze środki te mają nieprzyjemne skutki uboczne... Okazuje się, ze po raz kolejny panie z poradni życia rodzinnego, tak wyśmiewane, miały jednak rację...
J.