Ada 24.10.2010 20:57
Jak poradzić sobie z sumieniem, które w skutek pewnego zdarzenia zostało zablokowane i wypełnione lękiem?
Jak wyjść z sumienia błądzącego-wątpliwego, w którym nawet podczas modlitwy nie ma się pewności, co do popełnienia grzechu ciężkiego?
Czy prowadzenie samochodu bez prawa jazdy, mimo iż kierowca dobrze prowadzi, jest grzechem i czy osoba, która zgadza się na podróżowanie z taką osobą, też ma współudział w tym grzechu, o ile jest to grzechem?
1-2. Pierwsze pytanie jest tak enigmatyczne, ze trudno cokolwiek sensownego odpowiedzieć. Jeśli chodzi o drugie... Do oceny wagi zła najlepszy jest rozum. Znając ogóle zasady (zobacz TUTAJ) trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy w konkretny zły czyn to poważna materia a potem, czy działanie było świadome i dobrowolne. Pomocne może być (nie musi) wyobrażenie sobie, że udziela się rady innemu człowiekowi, nie samemu sobie. Zawsze można też pytać. A potem już stosować się do wcześniejszych wskazówek spowiednika. Jak raz powiedział, że coś nie jest grzechem ciężkim, to za drugim razem powiedziałby pewnie to samo...
3. Osoba o której mowa potrafi jeździć. Ale czy zna przepisy ruchu drogowego? Bo jeśli nie zna, to ryzyko i tak jest spore....
Kto nie ma prawa jazdy nie powinien prowadzić samochodu. Chyba że miał prawo jazdy ale stracił, a w danym momencie jest koniecznie potrzebne, żeby prowadził (np. w nagłym wypadku zawieźć kogoś do lekarza). A jeśli komuś wydaje się, ze dobrze jeździ, powinien swoje umiejętności zweryfikować na egzaminie. Bo wydawać to się może wiele rzeczy.
W przypadku który rozważamy jazdę z takim kierowcą odpowiadający nie potraktowałby jako grzech ciężki. Ale trochę trudno to ocenić. Wiesz na pewno, ze ten ktoś jeździ dobrze i zna przepisy? Potrafisz to mniej więcej zweryfikować? Na pewno moralnie obojętne to nie jest...
J.