K 13.10.2010 09:25

1.Czy ktoś kto czuję,że ma dane powołanie i bardzo chce je wypełnić,może się do do niego mylić??
2.Czy Bóg powołując do danego powołania,daje jednocześnie człowiekowi możliwość jednoznacznego bezwątpliwościowego rozpoznania i szczęśliwego wypełniania go??
3.Czy może być tak,że człowiek bardzo chcę założyć rodzinę,a jednak to nie jest jego powołanie?
4.Czy ktoś sądzi,że ma dane powołanie,a rodzina twierdzi,że chyba inne,podaje konkretne,to czy może być tak,że jednak to drugie jest prawdziwe??

Nie mogę zrozumieć sytuacji dotyczących ślubu kościelnego.
Dlaczego tak często rozpadają się związki małżeńskie,dlaczego tak wiele jest zgłoszeń do stwierdzenia nieważności małżeństwa??Najpierw ludzi kochają się,składają przysięgę małżeńską,jest super,aż tu nagle jest aż tak źle,że chcą sakrament "wycofać"??
Skoro został zwarty sakrament małżeństwa i Bóg w ten sposób przypieczętował ich miłość(czy nie?) to jak może zostać małżeństwo anulowane,i małżonkowie mogą znowu komuś przysięgać przed Bogiem przy ołtarzu??
Czy to znaczy,że kandydaci do małżeństwa za szybko podjęli decyzję o ślubie,były wątpliwości i wzięli ślub wbrew woli Boga(ale w najgorszym razie stwierdzili,może po ślubie będzie lepiej)(ale przecież często narzeczeni deklarują dozgonną,ogromną miłość,ślub z wielką pompą niby bez wątpliwości,uśmiechy,od ucha do ucha,zadowoleni,a potem rozwód czasem nawet nienawidzą się-gdzie ta miłość?Jak człowiek młody ma wierzyć w prawdziwą miłość na zawsze,jak takie rzeczy się dzieją na świecie)No bo w przypadku unieważnienia nie można powiedzieć,że z kolei decyzja o powiedzmy rozwodzie kościelnym została podjęta pochopnie(co można powiedzieć przy rozwodzie cywilnym),bo jakieś trudności się pojawiły i zamiast ratować związek to najłatwiejszy krok wykonali,ponieważ tego "rozwodu" udziela przedstawiciel Kościoła,"narzędzie" Boga.

Odpowiedź:

Powołanie to sprawa skomplikowana. Chcenie nie przesądza o jego posiadaniu. Potrzebne są jeszcze predyspozycje. No i taki zbieg okoliczności, który do spełnienia tego pragnienia doprowadzi. Pewnym powołania można być wtedy, gdy klamka zapadnie: gdy pragnący małżeństwa wypowie sakramentalne "tak", gdy pragnącemu kapłaństwa zostanie udzielony ten sakrament.  Gdy więc ludzi połączy sakrament, nie ma mowy o pomyłce.

Na pytanie, czy w kwestii powołania rodzina ma rację, czy nie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Rodzice, krewni, widzą czasem więcej niż sam zainteresowany. Np., że narzeczony zakochanej kobiety jest draniem. Ale czasem taka kobieta wie co robi. I widzi serce ukochanego lepiej...

Uznanie nieważności małżeństwa to nie to samo co rozwód. To stwierdzenie, że nigdy małżeństwa nie było. Do takiej sytuacji dojść może z dwóch powodów: wadliwości w wyrażeniu zgody małżeńskiej albo gdy istniała jakaś nieujawniona przeszkoda. Te drugie to raczej margines...

Kiedy istnieją owe wady w wyrażeniu zgody małżeńskiej? Najprostszym przypadkiem jest przymus. Czasem ktoś czuł się przymuszony okolicznościami, a potem "zmądrzał". Ale może być tez inaczej: ktoś może nie być zdolny do wyrażenia takiej zgody. Np. narkoman czy alkoholik. Bo nie jest zdolny podjąć istotnych obowiązków małżeńskich...

Masz rację, że rozejście się osób, które w dniu ślubu się kochały, to jakaś kosmiczna tragedia. Ale w wypadku nieważności małżeństwa jest ciut inaczej. Tu od początku była nieprawda....

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg