Zagubiona 86 02.10.2010 23:15
Witam serdecznie!!!! Pisze gdyż staję się bezradna wobec mych problemów, a konkretnie jestem z chłopakiem od 4 lat,pochodzi z nieszczęśliwej rodziny ojciec alkoholik odkąd pamięta, matka jakiś czas temu zachorowała na śmiertelną i nieuleczalną chorobę, jest jeszcze siostra. Jako że matka często bywała w szpitalu a ojciec pił z braku dopilnowania zwątpił w Boga, nie chodzi do Kościoła w skrócie twierdzi: "Boga nie ma, gdyby był było by inaczej", ja jestem wierząca i bardzo bym chciała żeby się nawrócił. To jedna moja bolączka oprócz modlitwy o łaskę nawrócenia cóż mi tu pozostaje? Ale to nie wszystko.
Zawsze były problemy, od czasu do czasu popadał w stany depresyjne, co złym echem odbijało się na naszym związku. Przedtem tego nie rozumiałam, ale teraz tak. Dowiedziałam się że należy do tzw. DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholików. Rozumiem to wszystko, ale już sobie z tym nie radzę. Bardzo chciałabym mu jakoś pomóc, nakłaniam na pójście do terapeuty, ale on nie chce, twierdzi że nic mu to nie da. On kompletnie nie jest szczęśliwy, sam mi z resztą to powiedział, myśłi o sobie w kategoriach najniższych, a temat samobójstwa też się przewijał. Bardzo go kocham, ale jeśli tak dalej będzie i on nic nie będzie chciał tym zrobić... Nie wiem jak długo to wytrzymam, być może to przejaw mego egoizmu. Chcę mu pomóc, ale on nie wierzy w terapię. Zostaje mi wiara i modlitwa, ale proszę wybaczyć że to powiem czy to wystarczy??? wobec jego problemów i niewiary??? Co mam robić, myśleć..........Bardzo proszę o odpowiedź.
Modlitwa zawsze ma sens. Ale w wielu sprawach można tez sobie pomóc samemu. Nie chodzi o to, że modlitwa może okazać się nieskuteczna. Raczej o to, że Bóg chyba dość często oczekuje od człowieka współpracy. Ty np. odkryłaś - być może dzięki niej - istnienie fenomenu DDA. Teraz, nie zaniedbując modlitwy, możesz wziąć sprawę w swoje ręce. Bóg będzie wsparciem, ale nie sprawi jawnego cudu, że nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko w życiu Twojego ukochanego się zmieni...
Jak namówić go, żeby spróbował sobie pomóc? Spróbuj podsunąć mu jakąś książkę na ten temat. Kiedy zacznie czytać i zobaczy, że podobne jak on problemy ma wielu i że naprawdę może sobie pomóc, może się zdecyduje. A przynajmniej dowie się, że jego dziwne spojrzenie na świat, schematy zachowań, to wynik współuzależnienia. Wiedząc to łatwiej nad swoim zachowaniem panować...
Faktem jest, że niedobrze by się stało, gdyby swój problem tak zostawił. Choć bardzo go kochasz rzeczywiście możesz nie dać rady. Bo wytrzymałość człowieka - także Twoje - na "trudnych" bliźnich jest jednak ograniczona. Mimo najszczerszych chęci przy jednym czy drugim gorszym dniu wasz związek może się posypać jak domek z kart. Więc.. Próbuj...
J.