Skrupulant:( 22.09.2010 21:37

Treści tych pytań proszę nie publikować na stronie. Czytałam, że Odpowiadający się troche taką sytuacją irytuje bo i tak można się domyśleć z odpowiedzi o co chodziło. Ale właśnie o te osobiste szczegóły chodzi...A na dokładnej odpowiedzi na pytania mi bardzo zależy.
Więc bardzo proszę o niepublikowanie reszty.

(...)

Odpowiedź:

Jako dziecko z niecierpliwością czekałem na Boże Narodzenie. Gdy już zjedliśmy wieczerzę wigilijną, mama szła do pokoju przygotowywać prezenty. My - ojciec, siostry i ja - śpiewaliśmy kolędy. Odczuwałem wtedy wielkie podniecenie faktem, że za chwilę zobaczę co dostałem. Radość przy odpakowywaniu prezentów bywała ogromna. Ale nie miało to nic, absolutnie nic wspólnego z seksualnością. 

Podobnie jest w Twoim przypadku. Uwikłana w skrupuły chcesz wiedzieć czy popełniłaś grzech czy nie. Czytanie rozważań na ten temat, zarówno udzielanych tutaj jak i na innej podanej przez Ciebie stronie, na pewno nie jest grzechem. Żadnym. Mimo że wracanie do tego tematu może być jakoś przyjemne, bo przynoszące Ci chwilową ulgę...

Ma rację ojciec, którego pytałaś na stronie jezuitów: musisz nauczyć się sama rozstrzygać swoje wątpliwości. A wstępem do tego jest całkowite zaufanie w tej kwestii spowiednikowi. Jak mówi, ze coś nie jest grzechem, to nie jest. Jak mówi, ze spowiedź była ważna, to była. Jak nie chce, żebyś wracała po raz kolejny do jakichś spraw, to nie powinnaś do nich wracać. Wszystkie one zostały w spowiedzi objęte Bożą miłością i nieodwołalnie Ci wybaczone. Gwarantuje Ci to Twój spowiednik. Nie myli się. Bo choć Ty jesteś trochę jak niewidoma, poruszasz się po omacku, on widzi, on wie. Nawet gdyby CI źle radził (a radzi dobrze) Bóg ewentualnie do niego będzie miał pretensje, nie do Ciebie. Ty zawierzyłaś specjaliście...

Skrupuły i nerwice to chyba zawsze kwestia lęku. Lęku, u którego podstaw tkwi obawa "a co będzie, jeśli się mylę? Jeśli mój rozum źle mi podpowiada?" Musisz ten lęk przełamać. No bo co się stanie, jeśli jednak miałaś jakiś grzech ciężki, a go mimo szczerych chęci w spowiedzi nie wyznałaś? Bo zapomniałaś, bo spowiednik zakazał? Przecież sądzić Cię będzie nie automat do rozliczania grzechów, ale kochający Bóg! Myślisz, że jest tak wstrętny, że szuka w najmniejszym drobiazgu czego się uczepić? Przecież to karykatura prawdziwego Boga, który dla nas posłał Syna na świat, który chce nas mieć u siebie w niebie. 

Choć to na pewno bardzo trudne rada może być jedna: porzuć strach. Zdaj się na wiarę, że Bóg naprawdę Cie kocha. Niezależnie od tego, jak dokładnie jesteś w stanie wyznać swoje prawdziwe i urojone grzechy...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg