szymon 20.09.2010 19:21
WITAM SERDECZNIE
ROZMAWIALEM OSTATNIO Z MOIM PRZYJACIELEM NA TEMAT POMOCY LUDZIOM BIEDNYM,ZEBRAJACYM
MOJE STANOWISKO JEST JASNE ZE POMAGAJAC MOZNA WYRZADZIC KRZYWDE I PRZYJMUJE ZASADE OGRANICZONEGO ZAUFANIA I NIE DAJE PIENIEDZY A STARAM SIE PÓJSC DO SKLEPU I KUPIC BUŁKE CZY COS INNEGO LUB JESLI NIE MAM MOZLIWOSCI POMOC ODSYLAM DO INSTYTUCJI POWOLANYCH BY SŁUZYC POMOCA ....
WYWIAZALA SIE BURZLIWA DYSKUSJA I ZOSTALEM OCENIONY JAKO OSOBA KTORA NIE LICZY SIE Z POTRZEBAMI INNYCH ,EGOISTYCZNA NIE ZYJACA EWANGELIA.. ARGUMENT PRZYJACIELA BYL MIEDZY INNYMI TAKI ZE CO BEDZIE W SYTUACJI KIEDY TA OSOBA NAPRAWDE W DANYM MOMECIE POTRZEBUJE I ZE NIEJAKO BIORE ODPOWIEDZIALNOSC ZA JEJ KRZYWDE ..
JA ZAS OCENILEM PRZYJACIELA ZE JEGO ZACHOWANIE MOZE SPOWODOWAC WIELE ZLA BO NIE WIEMY NA CO KTOS PRZEZNACZY PIENIADZE ...I MOIM ZDANIE JEST TO BEZ MYSLNE ..... PROSZE O OPINIE LUB ZDANIE W JAKI SPOSOB POMAGAC I JAK TO ROZEZNAC ...
SZYMON
Opinia... Hmmm... Odpowiadającemu wydaje się, ze niepotrzebnie tak się wzburzyliście. Osobiście jednak skłaniałby się do rozwiązania wskazanego przez Ciebie. Nie żyjemy w czasach i kraju, w którym biedni zostawieni są zupełnie bez pomocy. Taki przygodnie spotkany na ulicy człowiek zazwyczaj rzeczywiście ma jakieś źródło utrzymania, ale ogólnie źle sobie z wykorzystaniem pomocy radzi. Problemem bywa alkohol czy narkotyki. Dawanie to rzeczywiście uczenie, że można nic nie robić i jakoś się to wszystko kręci...
Osoby, które naprawdę potrzebują pomocy raczej na ulicę po nią nie wyjdą. To ludzie chorzy i niedołężni...
J.