Gość 20.09.2010 18:33
Mam pytanie dotyczące podpisywania umowy. Piszę artykuły dla pewnej gazety. Dostaję zamówienie na określony temat i liczbę stron, którą ma zająć. Piszę ten artykuł, a następnie podpisuje przygotowanyprzez redakcję dokument, na którym jest zaznaczona objętość artykułu (ilość stron) - wydaje mi się, że jest on przesyłany do jakiejś unijnej organizacji, która gazetę sponsoruje. Ostatnio zauważyłem, że ilość stron na tym dokumencie jest większa, niż ta, którą faktycznie napisałem. Pracownik redakcji wyjaśnił mi, że "tam i tak tego nikt nie sprawdza". Domyśliłem się, że chodzi o uzyskanie większej ilości pieniędzy od sponsora, bo finanse w redakcji ostatnio kuleją. Coś mi nie pasowało, ale dokument podpisałem, bo głupio mi było pytać wprost czy to uczciwe itd.
Zastanawiam się, jaka jest moja odpowiedzialność za tę sytuację. Nic na tym nie zyskałem, dostałem pieniądze tylko za to, co napisałem, a redakcja otrzyma pewnie większe fundusze. Czy taka sytuacja obciąża moje sumienie grzechem? Jaka jest jego waga? Czy powinienem w jakiś sposób oddać przynajmniej część zarobionych pieniędzy, żeby "wyrównać" tą nieuczciwość, do której chcąc NIE CHCĄC przyłożyłem rękę? A jeśli tak, to komu? Unii będzie raczej ciężko...;-)
A może ten dylemat to tylko wynik nadwrażliwego sumienia? Proszę o radę, jak zachować uczciwość, ale też zdrowy rozsądek w takich sytuacjcach.
Odpowiadający wolałby, żeby tego typu dylematy rozwiązywać ze spowiednikiem. Bo faktem jest, ze to nie Ty masz korzyść, ale z drugiej wiadomo, że to Ty pod tą nieuczciwością się podpisujesz. Masz wyjście? Chodzi o duże kwoty? Naprawdę lepiej, zeby to rozstrzygał spowiednik...
J.