Gość 25.08.2010 19:47
niedawno zdałem sobie sprawę że moja walka z grzechem nieczystości jest nadludzka na moje siły, mogę teraz śmialo swietrdzić iż jestem uzalezniony od masturbacji, czym bardziej dowiaduje się o swoim nałogu, tym lżej jest mi to nazywać po imieniu, nałóg i koniec. Najgorsze jest jednak moje wypaczenie patrzenia na świat kiedy pojawia się chwila słabości, po prostu nie potrafie powiedizeć "nie " i koniec, moja wola jest zaburzona, praktycznie ciągle przychodze do spowiedzi z jednym grzechem głównym i choć po spowiedzi czuje sie taki silny naładowany energią, przez jakiś czas jest dobrze, potem znowu"tracę głowę" i upadam. Na domiar złego nie robie tego świadomie, świadomość wraca ....kiedy jest za późno. Moje pytanie wiążę się z kwestią komuni świetej, wg. katechizmu w definicji grzechu występuje słowo"świadome". Czy jeżeli walczę, lecz moja świadomość czasami upada, to czy mogę przyjmować komunie święta? Za nic w świecie nie chce popełnić świętokradztwa, dlatego proszę mnie źle nie zrozumieć.z góry dziękuje za odpowiedź
Zgody na to, byś mimo upadków mógł przystępować do Komunii świętej może udzielić tylko spowiednik. A np. o. Salij jest niechętny takiej praktyce. Zobacz TUTAJ
Nałóg to nałóg piszesz. No niby racja. Ale jeśli to nałóg, to trzeba szukać pomocy u specjalisty, a nie uznać, ze nic nie da się zrobić. Pomyślałeś o tym?
J.