gość 26.07.2010 20:49
Jezus nakazał, by miłować swego ojca "choćby rozum stracił" i by mieć dla niego wyrozumiałość... Jak mam stosować się do jego nauki widząc każdego dnia, jak mój ojciec sprawia, że życie mojej rodziny zamienia się w piekło? Codziennie widzę, jak niczemu nie winna mama cierpi na skrajna nerwicę z jego powodu do tego stopnia, że czasem nie jest nawet w stanie logicznie myśleć, nikt z mojej rodziny nie wchodzi z radością do domu. Mój ojciec powiedział tak wiele bolesnych słów. Każdy dzień w moim domu sprawia ból. Mama ciągle nam powtarza, że to nasz ojciec, mimo iż jest jaki jest i należy się mu szacunek. Zawsze staram się szanować swojego ojca mimo tego jaki jest. Staram się go kochać ale boję się, że już nie potrafię po tym wszystkim, co się stało... Czy przez to jestem grzesznikiem? Szukam oparcia w Bogu, ale mimo to ból zostaje i nasila się z każdym dniem... Co mam o tym wszystkim myśleć? O tych słowach w Biblii i o tym, w jaki sposób je odnieść do mojej rzeczywistości?
Przytoczone przez Ciebie słowa, to cytat bodaj ze starotestamentalnej Mądrości Syracha. Nie z Ewangelii. Więc nie powiedział tego Jezus...
Jest rzeczą normalną, że nie lubisz kogoś, kto Ciebie i Twoich bliskich krzywdzi. Nawet jeśli tym kimś jest Twój ojciec. Trudno to uznać za grzech. Twoim zadaniem jest starać się postępować wobec niego jak najuczciwiej, z maksimum dobrej woli. Ale nie musisz pozwalać mu na wszystko. Możesz dyskutować, możesz się bronić, możesz bronić mamy.
Czy chodzi o problem alkoholowy? W takich wypadkach jest szczególnie trudno, bo pijany specyficznie używa rozumu, a i jego reakcje bywają zaskakujące. W takich wypadkach warto zwrócić się o pomoc do instytucji zajmującej się rozwiązywaniem problemów alkoholowych. Są też instytucje zajmujące się przemocą w rodzinie. Nie chodzi o ukaranie, skazanie ojca, ale o to, żeby mu pomóc...
Bo pozwalanie mu na wszystko w gruncie rzeczy jest sprzeczne z czwartym przykazaniem. Prowadzi ostatecznie do jego totalnego upodlenia...
J.