eleo26 20.07.2010 14:01

Jestem przerażona..nie wiem dlaczego tak sie dzieje...jak dotąd myślalam,że jestem blisko Boga,potrzebowalam codziennej rozmowy z Nim.Nie bylam osobą częsliwa,ale modlilam sie i wierzylam,że Bóg szykuje coś dla mnie żylam tą nadzieją.Kiedy spotkalam na swojej drodze miłość o którą prosiłam bardzo długo,nieustannie za nią dziękowalam i prosilam o dlasze szczęście.Niestety szybko się to skończylo,bylo pięknie,ale bardzo krótko...Zostałam porzucona..Wiem,że ludzie mają większe zmartwienia,ale dla mnie samotność jest ogromnym problemem z którym nie potrafie sobie poradzić Mam 26 lat i chcialabym załozyć w końcu rodzine..nie mam ochoty na nic, nie mam sily sie modlić, oddalam sie od Boga. Wiem, że nie powinnam mieć pretensji do Boga, ale niestety nachodzą mnie takie myśli..Skoro Bóg chce dla nas jak najlepiej dlaczego zabał mi miłość..przecież wszystko leży w Jego rękach tak? A nasze modlitwy nibyiały być wysłuchane..Nie wiem jak to sobie wytłumaczyć? Chyba nie umiem.. Boje sie,że stane się złym człowiekiem bo już zbyt wiele razy zostałam zranioną.. Zazdroszcze ludziom szczęścia..A dla mnie szczęściem jest druga osoba obok z nią moglabym "góry przenosić".

Odpowiedź:

Na nieszczęśliwą miłość, porzucenie, nikt nie wynalazł jeszcze dobrego lekarstwa. Wszyscy porzuceni odczuwają mniej więcej to samo, dopóki samo nie przejdzie. Ludzie tacy po latach często dziękują Bogu, ze uchronił ich przed tymi miłościami. Np. patrząc, jakim draniem stał się ukochany, jaką zołza ukochana... Bóg, dopuszczając na nas rózne bolesne sytuacje, wie co robi. Może ten właściwy już jest gdzieś blisko?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg