Gość 08.07.2010 12:18
Szczęść Boże!
Dzisiaj oglądałam pewien program i uświadomiłam sobie co złego zrobiłam. Chodzi o czerwoną podwiązkę na studniówce i na maturze i o kopnięcie "na szczęście". Jestem praktykująca i w żadnym wypadku nie chciałam obrazić Pana Boga. Ja się dużo uczyłam, modliłam się za moją maturę, ale w ogóle nic nie uzależniałam od tego zabobonu. Traktowałam to jako taką tradycję, nawet coś śmiesznego, żartowałam sobie z tego, raz jak zapomniałam założyć tą czerwoną podwiązkę to żartowałam, że co się teraz stanie, ale wcale nie przywiązywałam do tego wagi, bo przecież wynik zależy od tego czy się ktoś uczył i od błogosławieństwa Bożego. Ale teraz widzę, że źle zrobiłam i bardzo tego żałuję. Nie powinnam się bawić w takie zabobony, nawet jeżeli nie wiązałam z tym żadnych nadziei. Gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego nie powtórzyła. Ale teraz się martwię, czy to był grzech ciężki, czy powinnam się z tego wyspowiadać? Już od tamtego czasu miałam kilka spowiedzi, więc czy były one nieważne? Bardzo proszę o odpowiedź i dziękuję.
Zdaniem odpowiadającego jeśli traktowałaś to tylko jak tradycję, a nie faktyczny sposób na udaną maturę, to o grzechu ciężkim nie może być mowy.
J.