bjj 27.06.2010 12:38

Na wstępie przepraszam, że tak długo, ale potrzebuję pomocy. Proszę nie zostawiajcie mnie z tym samego, choć trochę pomóżcie. Najprawdopodobniej jestem skrupulantem. Chociaż ostatnio w to zaczynam wątpić, bo coś złego się ze mną dzieje.
1. Bardzo często mam problemy z żalem za grzechy. Wiem, ze to niekoniecznie uczucie, ale bardziej postawa, ale ja nie wiem, czy dobrze żałuję, bo czasem jest tak, że nawet nie potrafię określić, czy gdyby sytuacja się powtórzyła nie zrobiłbym tego jeszcze raz. Mówiłem to stałemu spowiednikowi, powiedział, żeby dać sobie z tym spokój i nie roztrząsać. Jeśli idę do spowiedzi to idę, bo np. źle się czuję z tymi grzechami, ale chyba nie ze względu na miłość do Boga.
Dawniej chodziłem co miesiąc. Ostatnio, jak już pisałem coś się złego dzieje i nie wytrzymuję miesiąca bez grzechów ciężkich. Najgorsze jest to, że jak już popełnię jeden grzech ciężki to te kolejne jakoś "nie robią na mnie wrażenia", bo i tak zgrzeszyłem, więc jakoś nie zasmucają mnie bardziej i za nie mam problem z żalem.

2. Tak samo jest z grzechami, z których Bóg wyprowadził dobro. Przykład: męczyła mnie pokusa, żeby popełnić grzech nieczystości w inny, nowy sposób-ciekawość. Dręczyło mnie to i zajmowało cały mój umysł prawie 2 tygodnie. Nie byłem w stanie o niczym innym myśleć i choć pewnie chciałem to odrzucić, nie potrafiłem no i w końcu po prawie 2 tygodniach to zrobiłem. Od tej pory pokusa przeszła. Więc jak żałować, skoro gdybym tego nie zrobił, to dalej by mnie to męczyło?

3. Trochę na inny temat: Stały spowiednik powiedział, że jakieś czyste myśli, czy widoki, np. kogoś, nawet po części chciane, jednak powodujące podniecenie nie są grzechem ciężkim i mam do nich podejść ze spokojem, niekoniecznie do razu odrzucać, czy odwracać wzrok. Ale przecież, jeśli nie od razu to odrzucę, tylko podejdę ze spokojem to to może być przyczyną nocnych polucji. Więc jak na to spojrzeć?
Teraz przez ponad miesiąc nie będzie mojego księdza, dlatego o pomoc zwracam się tutaj, a poza tym już go dość namęczyłem:)

Odpowiedź:

1. Stosuj się do oceny spowiednika. Skoro mówił, by tego problemu nie roztrząsać, to nie roztrząsaj. Widać uznał, że Twój żal jest szczery. A potrafi to lepiej ocenić niż Ty sam.

2. Pokusa przestała Cię męczyć, bo szatan dopiął swego. Pewnie niebawem pojawi się inna, równie męcząca. Żal to uznanie swojej winy. To powiedzenie "zrobiłem źle". Nie uważasz, ze zrobiłeś źle?

3. Masz zastosować się do rady spowiednika. Polucje nie są grzechem, bo dokonują się poza wolą człowieka. We śnie. Jasne, można je prowokować. Ale Ty odrzucając nieczyste myśli bez paniki wcale nie narażasz się bardziej, niż gdybyś odrzucił je w tej samej sekundzie. Takie paniczne odrzucanie pokusy powoduje czasem, że ona ciągle powraca. Spokój, przełamanie lęku pomagają, by zaraz nie wróciła. To trochę tak jak z dziurą w rurze z wodą. Możesz się starać zapchać ja natychmiast i stać potem przy niej patrząc, że i tak się nie udało, bo woda leje się między palcami. A możesz przecież najpierw pójść zakręcić jakiś główny zawór. Niby pozwalasz tej wodzie dłużej ciec, ale to metoda znacznie skuteczniejsza...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg