kasia 16.06.2010 18:06

Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica !!!!
otoz pisałam juz wiele razy na tym forum ale osmiele sie jeszcze raz poprosic o rade gdzyz ksiedza wskazowki bardzo mi pomagaja.
1. Dawniej nie modliłam sie przed jedzeniem , krotko sie modliłam jest mi wstyd ale modlitwa wieczorna byla w przerwie miedzy jakims programem. Teraz lecze sie na nerwice natrectw -od dziecka mialam bluzniercze mysli na Boga, Matke Najswietsza i wszytskich swietych- teraz to juz na kazdego !! Sa tez w postaci jakby niechcianych złorzeczen.Nieraz dowiedzialam sie ze mam wrazliwe sumienie ze wszystko przezywam ale od czsu nasilenia nerwicy zaczelam sie coraz wiecej modlic , słysze ze ktos jest chory zaraz natretne zlozeczenie a ja juz sie chce modlc za niego ile przeszlam obwiniajac sie za smierci innych ludzi czułam ze ze mna koniec ze zabilam kogos.Teraz modlitwa sprawia mi trochce kłopot bo musze ciagle powtarzac czuje ze mam tyle intencji w ktorych powinnam sie pomodlic z tym ze jak mowilam nieraz jest dla mnie meczrnia a mam tez inne obowiazki. Ostatnio schudłam a to wszystko przez to ze mam mysli ze powinnam odmawiac sobe jedzenia (tak jak juz ksiedzu pisaam we wczesniejszych pytaniach zebym odmowila sobie dla Boga ze jesli kocham Boga czy Matke Boska to sobie odmowie, słysze ze ktos jest chory to ze np cos musoe stanie jak sobie nie odmowie alboe ze jak sobie odmowie to on wyzdrowieje, albo moge uratowac jakas dusze ktora ma zostac potepiona a dzieki mnie zostanie zbawiona bo Bóg sie nad nia zlituje)Czy jestem w stanie pomoc komus tym???Czy Bogu wazna jest taka ofiara ,, wymuszona" ,czesto zdaje mi sie ze tak bo świeci poscili np sw Jan Maria Vianney ale oni robili to z usmiexhem bo ich to uszlachetniało a mnie szkodzi mam wytworzony inny obraz Boga.Nie jestem w stanie nikomu powiedziec jak naprawde sie czuje nawet spowiednikowi bo moja spowiedz bylaby bardzo dłuuuuuuuga. Czasem zaluje ze nie mialam mozliwosci narodzic sie wczesniej i poznac np sw Ojca Pio ze on by wiedzial, ale wtedy boje sie ze ide do spowiedzi ksiadz mi mowi ze jestem skrupulatem ze mam np piekna wrazliwa duszyczke a np sw Ojciec Pio ktory by wszystko o mnie wiedział przegonił by mnie od konfesjonału
2. Czy mogłby ksiadz napisac kilka wskazowek jak moge odzyskac obraz tego PRAWDZIWEGo Boga bo ja sie zagubilam przez to wszystko .Poniewaz modlitwa sprawiala mi ostatnio ,,problemy " np koronka to postanowilam ze np poczytam sobie Biblie np meke Pana Jezusa z tym ze ja ( i jest mi z tym zle i wstyd bo powinnam czytac jako katoliczka)nie do konca chyba powinnam czytac bo ja jestem chcyba za wrazliwa boje sie czytac o tym co przez nas wycierpiał Pan Jezus i chcialabym cos ofiarowac ale jak?? tu od razu w sposob natretny jakies wyrzeczenia i to ze złoscia z mojej strony a i ja nie dojrzałam chyba do tego.
4. I jak wspominalam wczesniej ostanio zaczelam zmieniac przynajmniej niektore przyzwyczejenia, ciezko mi to pisac ale dzieki tej nerwicy- i chce sie modlic np przed jedzeniem w szkole tylko ze nie jest to takie proste. Wile razy obiecywalam Bogu ze nie bede sie wstydzic wiary a kiedy pojawila sie natretna mysl ze jak to zrobie jeszcze raz to Duch Świety mnie opusci... boje sie , bo ciagle mam wyrzuty ze sie jej wstydze nie wiem nawet czy niektore przypadki powinny sie tyczyc do wsztydzenia sie wiary ktos pzrzkilina ja go nie upomne to juz ze sie wstydze, nie jestem w stanie upomniec wszystkich albo czasem krepowałam sie w szkole pzrzd jedzeniem uczynic znak krzyza to mam tez tak ze ide pzrzez korytarz i czuje ze powinnam sie teraz przezegnac bo inaczej mam wyrzuty ze sie wsydze . W ostatnim czasie moje kolezanki zouwazylay to u mnie ze czesto sie zegnam .To tak jakbym wykorzystywala modlitwe do udowodnienie sobie ze sie wstydze, nie wiem czy nie podchodze do tego zbyt obsesyjnie.Nie chce sie wstydzic mojej wiary ale nie chce tez by stala sie ona powodem zartow dla innych z powodu mojego przesadnego zachowania, przeciez modlitwa to jeest cos tylko pomiedzy mna a Bogiem nie chce sie jej wstydzic ale n nie moze byc ona takze na pokaz, albo dla udowodnienia sobie czegos .Przepraszam ze tak duzo tego ale nie mialam komu sie z tego zwierzyc

Odpowiedź:

Napiszę jeszcze raz, żeby nie było nieporozumień: nie jestem księdzem.

Żeby móc sensownie pomóc wszystkim potrzebującym na świecie musiałabyś... być Bogiem. Rzeczywiście, nie jesteś w stanie za każdego odmówić jakąś modlitwę, za każdego podjąć jakiś post. I - uważaj - nie od Ciebie zależy ich los. Każdy człowiek jest w ręku Boga. Na pewno nie jest tak, że jeśli Ty nie odmówisz modlitwy za kogoś, to stanie mu się krzywda....

Dlaczego? Bo Bóg nie jest terrorystą. A tak by było, gdyby zsyłał na innych ludzi jakieś nieszczęścia z tego powodu, że Ty się nie pomodliłaś.

Co robić? Nie mnóż modlitw. Podczas porannej albo wieczornej modlitwy powiedz Bogu, ze oddajesz Mu wszystkie sprawy ludzi, którzy potrzebują Twojej modlitwy czy jej oczekują. Módl się we wszystkich tych intencjach na raz. To naprawdę wystarczy. Jeśli uznasz, że w jakieś konkretnej sprawie chcesz więcej, to Twoja rzecz. Ale nie działaj pod wpływem przymusu, strachu... Wtedy chyba nawet lepiej by było, gdybyś się przełamała i za tych ludzi nie pomodliła. Wiec pamiętaj: głównie ta jedna modlitwa za wszystkich na raz...

Pan Jezus powiedział, żebyśmy na modlitwie nie byli gadatliwi jak poganie; oni myślą, że przez tych swoich wiele słów będą wysłuchani. Bogu nie trzeba wielu słów. Woli nasze szczere serca...

Tu dochodzimy do drugiej sprawy, jak poznać prawdziwego Boga. Jeśli opisy męki Pana Jezusa są za trudne, czytaj o Jego życiu wcześniejszym. Proponuje lekturę Ewangelii Łukasza od 3 rozdziału, do opisu męki...

Z tym wstydzeniem się wiary... Ciągłe żegnanie się po to, by sobie udowodnić, ze się nie wstydzisz, nie ma sensu. W tej sprawie, podobnie jak w poprzednich, znów pojawia się lęk. Ty się po prostu boisz, że Bóg będzie Tobą gardził, jeśli nie będziesz idealna. W tym wypadku, jeśli ciągle nie będziesz przyznawała się do wiary. Racja, nie należy sie wstydzić swojej wiary. Ale czy akcentowanie jej na każdym kroku, czy trzeba czy nie, ze strachu, nie z miłości do Boga, ma sens?

Propozycja: przełam ten strach. A żegnaj się tylko wtedy, gdy naprawdę chcesz to zrobić, a nie wtedy, gdy Ci się wydaje, ze Bóg tego od Ciebie żąda. Bóg naprawdę nie jest terrorystą.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg