121235678 14.06.2010 17:36
Witam,
mam parę pytań:
1. Czy po popełnieniu grzechu ciężkiego można zrobić coś przyjemnego? nie chodzi mi tu o to, że popełnię grzech i zaraz potem idę słuchać muzyki, tylko no dzień po itd?
2. Żal za grzechy. Jak go wzbudzić? Czy jest jakś metoda? Ciągle dręczą mnie myśli, że nie żałowałem. Siadam więc i staram się żal wzbudzić, tylko mi to nie wychodzi. Postanawiam, że się poprawię, czuję przy tym ulgę... tylko że po chwili znów mam wątpliwości...
3. Często mam wrażenie, że traktuję Boga jako kogoś drugorzędnego. oczywiście zaraz takie wrażenie odrzucam, i modlę się i mówię Mu, że go tak nie traktuję... Ponadto mam też uczucie, że ciągle jestem zakłamany i oszukuję Boga... Siadam wtedy do modlitwy i staram się znaleźć to coś, ale potem znów mi się wydaje że jestem nieuczciwy, że coś zataiłem... Boję się też, że jak np. zakończę modlitwę teraz, a nie później to znieważę Boga i okażę Mu brak szacunku...
Chyba ostatnio tracę wiarę...
Tomek
Myślę, że nie tracisz wiary, tylko nękają Cię skrupuły. Też niedobrze...
Po popełnieniu grzechu ciężkiego trzeba przede wszystkim pójść do spowiedzi. Jak najszybciej. W ramach wynagrodzenia Bogu za swoje grzechy, można zrezygnować z czegoś, co sprawia nam przyjemność. Nie jest to żaden wymóg, tylko pełna dobrowolność. Przed spowiedzią można normalnie żyć. Jeśli np. ktoś chce iść do kina, to oczywiście może pójść.
Jeśli odmawiam sobie czegoś z miłości do Pana Boga i z żalu, że swoimi grzechami zraniłem Go w Jego wielkiej miłości, to robię coś ponad, coś więcej, niż tylko przestrzeganie dekalogu. I tu zawiera się odpowiedź na Twoje drugie pytanie; o żal. Bo właśnie żal doskonały na tym polega: na miłości Boga i ubolewaniu z tego powodu, że się Go swoimi grzechami zawiodło, obraziło i zraniło. Nie potrzeba wielkich technik wzbudzania w sobie żalu, odczuwania jakichś emocjonalnych stanów. Wystarczy świadomość co z moją przyjaźnią z Bogiem robi grzech i żal sam przychodzi.
Nie poddawaj się dręczącym myślom, bo nie pochodzą one od Boga... Pan Bóg jest Miłością, nie bezdusznym urzędnikiem, czyhającym na nasze błędy. Staraj się bardziej o zbudowanie relacji osobowej z Panem Bogiem. Może Ci w tym pomóc stały spowiednik lub kierownik duchowy.
AP