Gość 08.01.2025 21:39

„Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym.”
Tak nas naucza Jezus. Ale czy oznacza to, że nie wolno w ogóle przysięgać, a każda obietnica jest grzechem? Można by mówić, że chodzi tu o to by nie składać obietnic, których można nie spełnić, ale nie - Jezus jasno mówi „Wcale nie przysięgajcie”.
Zauważyłem, że w tym fragmencie, z góry założone jest, że człowiek przysięga „na coś”. A zatem czy przysięganie „na nic” (po prostu powiedzenie: „Przysięgam”) jest również złe?
Posuńmy się może nieco dalej. Gdy już chcemy przysięgać „na coś” to czy można przysięgać, ale na rzeczy niewymienione przez Jezusa, np. Na słowo honoru?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam

Odpowiedź:

Po pierwsze: mowa o przysiędze, nie o obietnicy. Po drugie... Przysięga to wezwanie Boga na świadka swojej prawdomówności.W tamtym kręgu kulturowym zdaje się dość często ludzie kłamali. A że już nikt im nie wierzył, odwoływali się do przysięgi. Ślady tego znajdujemy np. w Psalmach, gdzie często mowa o przysięgach, ślubach złożonych Bogu i temu podobnych. Zwyczajne słowo jakby już nie miało znaczenia. Nie znaczy, że ludzie przysięgając mówili prawdę, ale ich deklaracje miały przez to niby  większą wiarygodność. Niby, bo jak człowiek kłamie, to wiadomo: choćby nie wiadomo ile razy przysięgał, to się mu nie wierzy. Zresztą dziś też są ludzie, którzy czy mówią prawdę czy nie, łatwo mówią "przysięgam".

Jak napisałem, przysięga jest wezwaniem Boga na świadka prawdomówności. Nawet jeśli mówi się prawdę, to jednak uwłacza to jednak Bożej czci, prawda? Takie wzywanie Go do byle czego, na każdym kroku. Dlatego przysięgę, śluby, chrześcijanie rezerwują do sytuacji naprawdę wyjątkowych. Zawarcie małżeństwa, śluby zakonne... No, jeszcze jest zeznawanie w sądzie. Co zdarza się zwyczajnym ludziom raczej rzadko. I znalazłoby się jeszcze parę innych... Generalnie jednak mocno ograniczyliśmy przysięganie do spraw najistotniejszych. I o to chodzi: by nie mieszać autorytetu Boga w jakieś nasze, często brudne sprawki.

Dodam, bo może to niejasne: "wcale nie przysięgajcie" nie musi być rozumiane dosłownie, jak nie dosłownie rozumiemy wskazanie Jezusa, żeby odciąć sobie rękę czy wyłupić oko, gdy są powodem do grzechu. Na pewno jednak trzeba radykalnie ograniczać to wzywanie Boga na świadka swojej prawdomówności, a po prostu mówić prawdę. I o to w tym wskazaniu Jezusa chodzi.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg