Gość 08.01.2025 21:25
Szczęść Boże
Według Drugiej Księgi Machabejskiej (2 Mch 12, 40-45) Juda modlił się o odpuszczenie grzechów zmarłych i złożył nawet za nich ofiarę. Według teologów jest to jeden (z trzech) biblijnych dowodów na istnienie czyśćca: Gdyby pośmiertne grzechy nie mogłyby być odpuszczone, to modlitwa (i ofiara) za zmarłych nie miałaby sensu.
Ale przecież podobno przed zmartwychwstaniem Chrystusa, po śmierci istniał jedynie szeol, otchłań, a bramy do Nieba były zamknięte, a co za tym idzie czyściec również był „zamknięty”. W takim wypadku modlitwa za te dusze w szeolu nie miałaby sensu, bo i tak nie można by było „przyspieszyć” dotarcie do Nieba. Nie ma czyśćca = modlitwa za zmarłych nie ma sensu.
Może to wcale nie jest prawda, że przed Chrystusem dusze trafiały tylko do otchłani, gdyż przecież sam Mojżesz i Eliasz ukazali się Jezusowi i Apostołom. A skoro się ukazywali, to znaczy, że musieli być w Niebie a nie w jakimś szeolu... Zatem albo Otchłań nigdy nie istniała, albo nie dotyczyła ona wszystkich.
Co sądzi o tym Odpowiadający?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.
Sądzę, że dla Boga nie istnieje czas. I dlatego gdy my, uwikłani w czas, rozpatrujemy sprawy może się nam wydawać, że Bóg wpuścił kogoś do nieba "awansem". Ale gdyby przyjąć, że szeol to faktycznie jakieś miejsce, poczekalnia, to modlitwa za zmarłych ma sens taki, że z tej poczekalni zmarli za których się modlono po zmartwychwstaniu Jezusa trafili do nieba, a nie do czyśćca czy piekła...
J.