vampir 09.06.2010 17:08
Witam serdecznie i bardzo prosze szybkie odpisanie na moja wiadomosc poniewaz bardzo trudno uporac mi sie z problemem. Postaram sie przedstawic go najprosciej jak sie da jednak z gory przepraszam jesli zakradnie tu sie jakis chaos.
Jestem raczej artystyczna dusza, ktora lubi bujac w oblokach i rozwijac swoja wyobraznie. Czytalam rozne ksiazki ale wiele lat temu zainteresowalam sie horrorami. "Lubie" wampiry i tego typu bzdety, kiedys sie nawet nimi interesowalam ale musze przyznac z perspektywy czasu, ze podchodzilam do tego bardzo na luzie i tylko w sferze ksiazkowej. Pozniej przerzucilam sie na ksiazki fantastyczne i bardzo polubilam pania Kossakowska a szczegolnie jej anielska sage (Obroncy Krolestwa, Siewca Wiatru, a teraz Zbieracz Burz). Lubie takze Harrego Pottera jako cos przyjemnego do poczytania i zrelaksowania sie.
Przez cale moje zycie kierowala mna goraca milosc do Boga jako dobrego i ukochanego Ojca, w ktorym mam zawsze oparcie. Bierzmowanie takze bylo moja decyzja w pelni swiadoma. Przyznam sie rowniez bez bicia, ze nie odznaczam sie dewocja religijna i nie leze plackiem w Kosciele. Jednak wiem, ze Bog zawsze byl i jest bardzo bliski memu sercu, tak samo moj Aniol Stroz, ktory nie wiem jakim cudem mnie znosi <smiech>
Mysle, ze troche udalo mi sie nakreslic moja "przeszlosc". Teraz przedstawie moj problem.
Jestem tegoroczna maturzystka a jednoczesnie osoba bardzo wrazliwa i emocjonalna. Wszystkim sie przejmuje, wyolbrzymiam problemy, jestem ciagle zestresowana jakby bylo czym. Przed matura nerwy sie oczywiscie nasilily. Aby sie odstresowac i troche uspokoic siegnelam po ksiazke Kossakowskiej Obroncy Krolestwa. Jest to zbior opowiadan, nie powiesc jak Siewca Wiatru czy inne. Na poczatku, czytalam jak ja zwykle - swietna ksiazka, autorka miala niebywala wyobraznie, swiat przedstawiony w ksizace jest naprawde ciekawy gdyz jest synteza wielu religii i legend (podchodzilam do niej jedynie w sferze ksiazkowej - dlaczego jakies np. gnostyckie bzdety maja zachwiac moja wiara chrzescijanska?). Tak bylo do czasu. Zblizal sie koniec roku wiec ksiazke musialam odlozyc bo nie mialam czasu. Sama zaczelam wymyslac do niej historie i opowiadania, jak zwykle. Mysle jednak, ze w pewnym momencie stres i moja emocjonalnosc przyczynily sie do tego, ze zaczelam to wszystko zbyt na serio traktowac i zyc fabula, nawet nie ksiazki ale moich glupich wymyslan. Odnosnie od humoru i spojrzenia mam takze rozne "fazy" na ulubionego bohatera ksiazek Kossakowskiej. W pewnym momencie "podpasowal" mi Lucyfer, zwany Lampka, ksiazkowy Wladca Glebi. Jednak z czasem zaczelam gmerac w Wikipedii i innych malo wiarygodnych zrodlach Internetowych szukajac informacji o nim i o innych demonach czy postaciach przedstawionych w ksiazce. Wzielam to zbyt na serio bo jak sie pozniej okazalo autorka zestawila wiele religii, wierzen i faktow do tego mocno przez nia pozmienianych. Niestety tak uwierzylam w te bzudry, ktorych sie naczytalam, ze naszlo mnie nawet zwatpinie w Boga i mysli, ze moze Lucyfer-szatan jest w pewnym sensie dobry i warto sie tego trzymac? Troche mnie podkrecila jego ksiazkowa kreacja - romantyczny buntownik itp. Pisze czasem tak zwane fan fiction a akurat jego postac tak przedstawiona pozwalala na stworzenie wielu ciekawych opowiadan. Niestety. Szybko sie zorientowalam, ze troche wyszlo to spod kontroli i zaczelam sie strasznie bac. Mialam jakies glupie mysli, tlumacze sobie, ze podszepty zlego ducha. Moze przesadzam... Ale czy byla to fascynacja zlem? Calkowicie odcinam sie od jakis czarnych mszy, spirytystow, wrozek i ezo-bzdur.
Bardzo dlugo staram sie poradzic sobie z tym problemem. W pewnym momencie nawet zaczelam bac sie, ze jestem moze jakos opetana bo interesowalam sie takimi rzeczami. Przejrzalam dzis dokladnie wasz portal (musze przyznac, ze jest super) i znalazlam wiele pytan "czy czytanie fantastyki jest grzechem?". Odpowiedzi brzmialy: nie, mozna czytac wszystko. Tez tak uwazam. Jednak trzeba miec odpowiednie nastawienie bo nawet sadzac kwiatki mozna zwariowac jesli np. zaczynamy zaniedbywac siebie i rodzine. Do czego zmierzam... Jestem strasznie przestraszona, ze dzieje sie ze mna cos zlego. Moze sobie to tylko wmawiam i wyolbrzymiam problem, ktory jest niewielki? Raz boje sie, ze moze jestem opetana, raz, ze moze nawet chora psychicznie!!! Czytalam, ze takie leki sa bardzo powszechne w moim wieku (19 lat) i powoduje je stres, zmiana otoczenia, samotnosc, niezrozumienie a przede wszystkim emocjonalnosc tak duza jaka ja mam obecnie. Naprwde. Denerwuje sie wszystkim i robie z igly widly. Tak samo powiedziala moja przyjaciolka (czyta te same ksizaki co ja i nic jej nie jest) - musze sie uspokoic i zaczac brac to wszystko na luzie bo nie ma czym sie denerwowac a wtedy bede mogla czytac ksiazki jakie tylko bede chciala gdyz majac takie "luzne" podejscie do nich pozostawie je jedynie w sferze ksiazek a nie czegos co wplywa na moje zycie wewnetrze i religijne.
Prosze o pomoc poniewaz obecnie jestem w fazie "lek przed lekiem" tj. boje sie, ze jak wezme taka ksiazke do reki to Bog mnie skarze/cos mnie opeta. Przeczytalam na waszym portalu, ze takie, nie wiem jak to nazwac, zainteresowania (?) otwieraja czlowieka na zlo i na opetanie. Przesadzam? Panikuje? Strasznie sie boje... Bardzo bym chcialam odzyskac spokoj ducha i sie nie bac tego typu ksiazek (i filmow) bo nawet logika podpowiada i sama autorka mowi, ze sa jedynie fikcja artystyczna a nie manifestem religijnym. Chcialabym rowniez wzmocnic moja nadszarpnieta wiare i przestac bac sie Boga. Bardzo Go prosze o pomoc. Modle sie takze do Archaniola Michala.
Co mnie denerwuje w tym wszystkim... Bylam mlodsza i czytalam/oglodalam rozne rzeczy - horrory, fantastyke. Nic mnie nie ruszalo. Jestem teraz starsza i az wstyd przyznac, ze cos takiego wzielam do siebie i nie moge sie z tym psychicznie uporac... Czyje sie jak glupia wariatka. Bardzo ale to bardzo prosze o pomoc i moze nawet jakis kontakt prywatny (np. mail). Slowa otuchy i czyjes chlodne spojrzenie na to wszystko duzo by mi daly. Jednoczesnie wysylam link, ktory moze okazac sie przydatny:
http://www.kosciol.pl/article.php/20040531110132947
Publikuje swoja prosbe o pomoc/problem/pytanie na forum mimo, ze sie bardzo wstydze. Moze jednak ktos tez ma taki problem i w jakis sposob odpowiedz na moj post pomoze i jemu/jej. Czekam na odpowiedz z niecierpliwoscia i staram sie nie dac sie zwariowac choc to takie trudne...
PS. Wyspowiadalam sie ze wszystkiego.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że rzeczywiście jesteś osobą obdarzoną niezwykłą wrażliwością. Szatan jest stworzeniem bardzo inteligentnym i przebiegłym. Zawsze uderza w najsłabszy punkt człowieka, żeby go wewnętrznie rozbić i przez to oddalić od Boga. W Twoim przypadku wykorzystał Twoją nadwrażliwość, dodatkowo w połączeniu z nadmiernym stresem, w jakim ostatnio żyłaś.
Według mojego rozeznania, nie musisz się martwić; na pewno nie jesteś opętana ani chora psychicznie. Natomiast, jeśli czujesz taki ogromny lęk, warto byłoby odstawić te książki, przynajmniej na jakiś czas. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Pamiętaj, że szatan jest ojcem kłamstwa, nieustannie nas zwodzi i próbuje oddalić od Boga. Zły sprawia też, że jesteśmy wewnętrznie niespójni; z jednej strony zaczynają Cię fascynować postaci demonów, z drugiej budzi się w Tobie ogromny lęk. Po co się tak szarpać? Taka niezdrowa ciekawość osobą szatana może też prowadzić do tego, że odpowiedzi będzie się szukać w nieodpowiednich miejscach, np. w "Biblii Szatana" lub na podobnych stronach, od których roi się w internecie, a to jest już naprawdę niebezpieczne.
Jest wiele naprawdę dobrych, ciekawych książek, również powieści, które mogą Ci zrekompensować odłożenie na bok fantastyki. Jeśli to wszystko tak bardzo Cię męczy i dręczy, to staraj się też być w coraz lepszej relacji z Panem Bogiem, poprzez modlitwę i życie sakramentalne. Możesz też porozmawiać o tym wszystkim z jakimś księdzem. Na pewno nie zaszkodzi. Co do Twojego nicku... Chyba nie przystoi chrześcijaninowi tak się określać...
AP