Gość 27.05.2010 17:55
Witam!
1. Czy słuchanie płyt osoby, która wspiera homoseksualistów jest promowaniem tego? Bo ja np. jestem przeciwny takim związkom. Czy mogę tego słuchać?
2. To pytanie dotyczy powołania. Co prawda mam dopiero 15 lat, ale zacząłem się nad tym zastanawiać. Jak to jest: Pan Bóg powołuje, ale z drugiej strony istnieje coś takiego, jak zachęcanie do powołania? Tzn. np. ktoś mówi, że dobrze zostać kapłanem, że to szlachetna droga lub jakiś zakon się reklamuje. Właściwie to Pan Bóg wybiera powołanie czy można samemu? Czytałem artykuł o powołaniu z listy po prawej stronie na tej witrynie i wynika, że jeśli zostanie się księdzem lub weźmie ślub to Bóg zatwierdza to nawet jeśli to była pomyłka... Ale czy wolno tak?
Do tej pory myślałem, że jestem powołany do życia w samotności. Jakiś czas temu zacząłem interesować się kapłaństwem... do czasu, aż ktoś mi powiedział w jaki sposób wie, że nie nadawałby się do małżeństwa. Mi ta droga się nie podobała, ale wówczas nastąpił paradoks: spodobało mi się małżeństwo i coś mnie ciągnie od strony uczuć właśnie ku temu. Tylko, że ja nie chcę: PO PROSTU WOLAŁBYM BYĆ KSIĘDZEM kiedyś w przyszłości. Dobrym księdzem. Poza tym uważam, a tak też jest w Biblii, że dobrze jest się poświęcić dla Boga. Czy mogę zostać kiedyś księdzem? Proszę o radę.
1. Bardzo trudno w takich sprawach wyznaczyć jednoznaczną granicę. Każdy musi ją sobie sam wyznaczyć w sumieniu. Wiadomo, ze kupowanie płyt muzycznych rozwodnika nie musi być wspieraniem rozwodów. Ale jeśli w swoich piosenkach walczy o prawo do rozwodów, sytuacja nie jest już tak oczywista. Bo widząc sprzedaż swoich płyt może być przekonany, ze walczy w sprawie, którą tylu ludzi popiera. A czasem znani ludzie popierają jakieś rzeczy tylko dlatego, żeby było o nich głośno, żeby ich płyty się dobrze sprzedawały. Może czasem trzeba ich przekonać, że takie rzeczy nie popłacają?
2. Powołanie i jego odczytanie to delikatna kwestia. Bóg nie posyła przecież listu z wezwaniem: tego a tego dnia masz sie stawić w nowicjacie tam a tam. Człowiek róznie odkrywa swoje powołanie. Najczęściej odkrywając, że ma do wypełnienia jakiegoś zadanie pewne predyspozycje. Ale przecież wcale nie musi tak być. Czasem to jest tylko gorące pragnienie pójscia jakąś drogą... Róznie bywa...
Dlaczego w artykule napisano, że Bóg przez sakrament potwierdza powołanie? Bo tak jest. Bóg udzielając sakramentu uświęca i oczyszcza wybór człowieka. Nie chodzi o to, że człowiek ma robić co chce. Nawet gdy ewidentnie widzi, że sie do czegoś nie nadaje. Powinien kierować się rozumem, uczciwością, miłością. Ale chodzi o dwie soprawy:
a) żeby ludzie nie mówili "Bóg mnie powołał, a ludzie nie dopuścili mnie do święceń". Jeśli powołanie jest prawdziwe, wczesniej czy później ktoś na droge kapłaństwa wejdzie.
b) żeby ci, którzy już przyjęli sakrament - kapłaństwa czy małżeństwa - nie marudzili, ze doszło do pomyłki. Jak jest sakrament, o pomyłce nie ma mowy. Gdyby Bóg nie chciał go komuś udzielić, znalazłby sposób, żeby tego nie robić...
J.