Gość512 09.08.2024 17:38
Szczęść Boże,
1) Od pewnego czasu interesuję się kosmosem, do niedawna bardzo entuzjastycznie podchodziłem do kwestii powrotu ludzi na Księżyc, założenia tam kolonii czy misji załogowej na Marsa. Jednakże w tym temacie pojawiły się dylematy, mianowicie zaczęły się pojawiać pytania: czy chrześcijańscy astronauci, którzy zamieszkaliby na Księżycu, popełnialiby grzech nie uczestnicząc w niedzielnej Eucharystii (to samo pytanie mam odnośnie astronautów znajdujących się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej)? Czy moralne jest wysyłanie ludzi na długi pobyt w przestrzeni kosmicznej (chodzi o reakcję ludzkiego ciała na warunki inne niż na Ziemi)? A co jeśli trzeba będzie dokonać w ludzkim organizmie jakichś zmian (np. genetycznych), żeby umożliwić kolonizację kosmosu?
Czy w związku z tym o czym piszę wyżej mogę dalej fascynować się tym tematem?
2) Podobnie jak powyżej, do niedawna entuzjastycznie podchodziłem do elektromobilności i samochodów elektrycznych. Ten entuzjazm jednak przystopował, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że niektóre kopalnie (wydaje mi się, że nie wszystkie), z których pochodzą surowce potrzebne do wytworzenia np. baterii, dość silnie zanieczyszczają lokalne środowisko, a także w niektórych z nich pracują dzieci. Oprócz tego natrafiłem na informacje, że te surowce mogą potem iść do Chin, które są krajem komunistycznym (chodzi o to, że pieniądze z handlu surowcami mogą być wykorzystane do wsparcia reżimu). Pojawiły się pytania: Czy w takim razie zakup albo chęć zakupu samochodu elektrycznego jest grzechem?
Udało mi się osądzić, że interesowanie się np. tym jak i dlaczego działa bateria nie jest grzechem albo że te kwestie, o których pisałem wcześniej nie oznaczają od razu (w sensie nie mam tu absolutnej pewności), że zakup elektryka to grzech.
Jakie stanowisko przyjąć w tej sytuacji i w jaki sposób mógłbym przyczynić się do jej poprawy? Czy mogę dalej z fascynacją pogłębiać swoją wiedzę na temat elektromobliności i np. wyobrażać sobie swoje rozwiązania?
Proszę również o odpowiedź na wcześniejsze pytanie odnośnie zakupu auta elektrycznego.
3) A teraz trochę krócej: Gdybym jeszcze w życiu natrafił na podobnie problematyczne kwestie jak dwie powyższe, to w jaki sposób je rozważać? Czym się kierować?
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
1. Co do pierwszego...
a) Obowiązek uczestnictwa w Mszy ma ten, kto może w niej uczestniczyć. Kto nie może, siłą rzeczy nie musi.
b) W tego typu działaniach trzeba zważyć argumenty za i przeciw. Chodzi o to, jak bardzo szkodzi się człowiekowi na zdrowiu. To znaczy też na ile te zmiany są odwracalne. Ale nie podejmuję się spekulowania na ten temat.
c) Jak wyżej: chodzi o to jakiego rodzaju miałyby to być zmiany, jak wpływałyby na zdrowie człowieka. Też nie chcę snuć tu na ten temat jakichś spekulacji.
Nie jest natomiast żadnym grzechem fascynowanie się tematem możliwości kosmicznych podróży.
2. Nie jest żadnym grzechem kupienie auta elektrycznego. Podobnie nie jest grzechem bycie zwolennikiem takich samochodów. Chyba że popierałoby się działania niemoralne dotyczące ich wprowadzania. Np. okradanie tych, którzy mają sprawne auto spalinowe i nie mogą nim jeździć. Związek między samochodem a wykorzystywaniem tych, którzy wykopali potrzebne do jego produkcji surowce oczywiście istnieje. I prawy chrześcijanin, oceniając zjawisko, powinien mieć to na uwadze. Nie rozpatrywałbym jednak tego w kategoriach osobisty grzech/nie grzech.
J.