alicja 27.04.2010 14:00
1. "Pierwsze oficjalne zarządzenie prawne w sprawie celibatu pojawiło się na synodzie w Elwirze ok. 300–303 r., który zabraniał duchownym współżycia z żonami. (...) Sobór Laterański II ogłosił w 1139 r. celibat wiążącym prawem, zdelegalizował małżeństwa księży". Jak można zdelegalizować małżeństwo? Przecież co Bóg złączył, człowiek nie może rozdzielać. Zakaz współżycia z żonami? Przecież Biblia nakazuje małżonkom łączenie się w sposób fizyczny...
2. "Celibat ma pokazać światu inny, nadprzyrodzony wymiar." Myślę, że nie pokazuje NIC, bo jest to znak, którego symboliki świat nie rozumie. Najpierw należałoby go szerszej publiczności wytłumaczyć. Chwilowo większość myśli, że wpółżycie płciowe jest czymś brudnym, grzesznym (ja też jestem skłonna tak myśleć), i dlatego osoby duchowne się go wyrzekają. Może dlatego ludzie reagują agresywnie, czują, jakby księża celibatem się od nich odcinali, wy - brudni, my - czyści, jakby wprowadzał jakiś podział... Nikt nie chce być w gorszej części ludzkości... A zresztą, czy celibat ma być dla Boga, dla "Królestwa Bożego", czy dla ludzi, żeby widzieli, żeby podjęli refleksję (choć to chyba raczej głupie, bo w tej swej reflekcji pozostawia się ich raczej bez pomocy)? Każdy pomyśli coś innego, każdy pomyśli swoje i pójdzie dalej... Dla mnie celibat jako znak dla ludzi jest przynajmniej nieczytelny - a skoro przeznaczony dla wszystkich, tak dla wykształconych, jak i dla tych niepiśmiennych (Ewangelia w obrazkach?), to chyba powinien być jasny dla wszystkich. A moim zdaniem nie jest.
1. Żeby zrozumieć sens tej czy innej wypowiedzi trzeba czasem znać jej kontekst. W tym wypadku chodzi o dwie sprawy:
a) synod w Elwirze sankcjonował wcześniejszy zwyczaj, że ci, którzy przyjęli święcenia, powinni żyć we wstrzemięźliwości. Innymi słowy, to nie było tak, że ten zakaz pojawił się nagle. Kapłani wiedzieli o wymaganiach, ale niektórzy je lekceważyli...
b) podobnie jak w poprzednim wypadku to nie był pierwszy etap w sprawie. Zdelegalizowanie małzeństw ksieży znaczy, że sobór uznał, iż ci, którzy przyjełi święcenia kapłańskie nie są zdolni do zawarcia ważnego małżeństwa. Widać było tak, ze niektórzy przyjmowali święcenia, niby sie zgadzali na życie w celibacie, a potem robili po swojemu i nikt nie mógł im nic zrobić. Takim stwierdzeniem, ze małżeństwo jest nieważne otwiera się drogę do dwóch spraw: kapłan może porzucić życie w związku, do którego na mocy zobowiązania nie miał prawa albo, jako publicznego grzesznika, można było takiego księdza usunąć z parafii...
Odpowiadający za mało zna się na historii Kościoła, a na sprawdzanie w źródłach, wobec miesięcznego opóźnienia w odpowiedziach, nie bardzo ma czas. Ale na pewno w tym kierunku powinna iść odpowiedź na Twoje pytanie...
2. Czy celibat nic nie pokazuje... To zależy jeszcze jak się patrzy. To nie jest tak, że Kościół nie tłumaczy sensu celibatu. Tłumaczy. Na pewno temat jest z młodzieżą poruszany na katechezie. Także w internecie można, jeśli lepiej poszukać, znaleźć sporo na ten temat. Ale trzeba chcieć znaleźć...
Zobacz TUTAJ , gdzie w adhortacji Pastores dabo vobis tłumaczy to Jan Paweł II. Zobacz TUTAJ, gdzie w encyklice Sacerdotalis celibatus tłumaczy to Paweł VI...
Stwierdzenie, że celibat pozwala niepodzielnym sercem służyć Kościołowi może się komuś wydawać czczą gadaniną, ale tak jest naprawdę. Gdy trzeba, kapłan może pojechac na misje. Gdy przychodzą czasy prześladowania, nikt go nie szantażuje zabiciem jego dzieci. Kapłan nie musi wieczorami pomagać odrabiać dziecku zadań domowych. Może byc w salce, gdzie może być ojcem dla wielu tych, którym zadania domowego nie ma kto wytłumaczyć...
Tu dochodzimy do tego, co akurat odpowiadającego do celibatu najbardziej przekonuje. Celibat kapłański jest znakiem innej, nowej rzeczywistości. Tej, w której "nie będą się żenić ani za mąż wydawać". Kapłan przez swój celibat pokazuje, że naszym powołaniem jest inny świat. Dla nas, często funkcjonujących tak, jakbyśmy zawsze mieli żyć na ziemi, rzecz nie do przecenienia...
J.