katarzyna 20.03.2010 17:00
We wakacje chciałabym odwiedzić mojego przyjaciela za granicą. Spędzę u niego kilka tygodni. Nieuchronnie wiąże się to z zamieszkaniem razem z nim, być może (jeśli nie da się tego uniknąć), w jednym pokoju (będziemy spać na podłodze, w śpiworach, w maksymalnej odległości od siebie). Być może rodzi się między nami jakaś większa zażyłość, ale jak dotąd nie jesteśmy parą. Oboje jesteśmy bardzo religijni i nie zamierzamy łamać żadnego przykazania. Nasze zasady są bardzo jasno postawione. Tu i ówdzie słyszę, że to wystawianie się na pokusę, ale przecież żeby się nie wystawiać trzeba by chyba siedzieć cały czas w domu (ale kto powiedział, że dom jest wolny od pokus?). Tu i ówdzie, że to zgorszenie mieszkać razem, ale wszyscy którzy nas znają, wiedzą, że nie zamierzamy robić niczego złego. Odnoszę wrażenie, że jego okolicznych sąsiadów nie jest w stanie zgorszyć już nic, tym bardziej wspólne zamieszkiwanie (z jakiegokolwiek powodu). Czy mam zrezygnować z wakacji? Z drugiej strony, to chyba jakaś paranoja, żeby ze strachu przed pokusą i opinią innych nie móc normalnie żyć...