licealistka 01.03.2010 18:08

Czy jeżeli ktoś zauważy, że nauczyciel źle mu policzył punkty na sprawdzianie, obojętne czy na jego korzyść czy nie, to powinien o tym powiedzieć? Dzisiaj dostałam piątkę ze sprawdzianu i policzyłam sobie punkty, nie zgadzało się z tym co pani napisała, więc policzyłam jeszcze raz i jeszcze raz, i wyszły mi dwa różne wyniki, i był dzwonek i nie poszłam powiedzieć, że mi się nie zgadza. A być może dostałabym czwórkę. Ja nie chciałam oszukiwać, do tej pory chodziłam mówić nauczycielom, jeżeli dali mi za dużo, albo za mało punktów. Czy teraz zgrzeszyłam, jeżeli nie powiedziałam? Czy to jest oszustwo? I co mam zrobić, jeżeli zdarzą się podobne przypadki, mówić, czy nie? Dziękuję serdecznie.

Odpowiedź:

Jako nauczyciel - katecheta miałem taką zasadę: jeśli pomyliłem się na korzyść ucznia- jego szczęście. Jeśli na jego niekorzyść - poprawiałem ocenę.

Taka czy inna ocena to w gruncie rzeczy drobiazg. Bo nigdy nie jest to do końca obiektywny miernik wiedzy ucznia. A już na pewno nie jego wartości jako człowieka, kolegi, córki czy pracownika. Dobrze zrobisz, jeśli w przyszłości zgłosisz takie błędy nauczycielowi. Bo dobrze jest być zawsze uczciwym. Ale tym, że raz nie zdążyłaś zgłosić się nie przejmuj...

To jak z liczeniem, czy sprzedawca dobrze wydał resztę. Z zasady nie liczę. Więc nawet nie wiem, kiedy ktoś pomylił się na moją niekorzyść, a kiedy zyskałem ja. No, chyba że dostaję podejrzanie dużo pieniędzy. Np. kładę banknot 500 zł, a sprzedawca mi go oddaje. Wtedy zauważam...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg