Magda 01.03.2010 09:40
Szczęść Boże,
Moja sytuacja wygląda tak: mam narzeczonego, ale ciągle nękają mnie wątpliwości, strach. On ma wiele zalet, którymi mnie ujął, jest dobrym człowiekiem, odpowiedzialnie myśli o stworzeniu rodziny, choć jest wykształcony nie boi się tez pracować fizycznie, pomaga rodzicom, potrafi dzielić się tym co ma ( pieniędzmi) z innymi, fakt, biedny nie jest, ale też inny by tak nie postępował, chętnie pomaga w różnych domowych pracach, potrafi nawet ugotować dla mnie obiad:) Widzę to wszystko. Jest jednak we mnie pewien strach, który czasem mocniej, a czasem słabiej dochodzi mi do seducha.
Kiedy myślę o ślubie i życiu po nim to nie czuję radości, a jedynie często ten strach. Głównie jest on związany z jego podejściem do wiary. On wcześniej nie przykładał wagi do tych spraw. Chodził co niedziela to kościoła, ale to chyba wszystko Często, gdy pytam się jego o poglądy na różne moralne kwestie np. in vitro, homoseksualizm odpowiada katolicy uważają tak i tak. A kiedy pytam się o jego konkretne zdanie to często nie wie. Nie rozumiem tego, bo ja po prostu jeśli wierzę utożsamiam się z wiara katolicką i nauczaniem Kościoła na tle moralnych spraw. No i jest jeszcze sprawa czystości. On wie, ze to dla mnie ważne i przez wzgląd na to uznaje to. Nigdy nie prowokował mnie do czegoś więcej niż pocałunek czy przytulenie. Razem podjęliśmy decyzję o stosowaniu w małżeństwie naturalnych metody planowania rodziny.
Jednocześnie wiem, że współżył ze swoja poprzednią dziewczyną i wyraźnie mi powiedział, ze gdybym była inna nie widziałby problemu, żeby teraz współżyć i ze mną. Gdy spytałam się go jak teraz podchodzi do tamtego okresu, czy uważa go za dobry czy zły, odpowiedział, ze nie wie. Przyznał się też, ze nie powiedziałby mi o tym fakcie (wcześniejszego współżycia) gdybym się go konkretnie nie spytała.
Mam wrażenie, ze ciągle patrzy, co mi się w odpowiedzi może spodobać, a co nie. I tez czuje się oceniany, co tez jest prawdą. I też ma ze mną przez to niełatwo.
Dziękuję bardzo za szczerą odpowiedź i świeże spojrzenie.
Bardzo potrzebuję obiektywnego spojrzenia, kogoś kto jest wierzący, a równocześnie niezaangażowany w temat.
Z Panem Bogiem!
Magda