Monika 22.02.2010 16:24
Szczesc Boze!
Pisalam czas temu o mojej sytuacji . Uzyskalam wtedy odpowiedz (cytuje): "Kościół nie ma nic przeciwko małżeństwom osób niepłodnych. Strona która wie o swojej niepłodności powinna jednak drugą stronę poinformować o tym fakcie. Jeśli mąż poinformował Panią wcześniej o swojej niepłodności, to nie ma powodu, by jego niepłodność uznać za powód do ewentualnych starań o uznanie nieważności waszego związku. "
Ostatnio byl u mnie ksiadz z polskiej parafii po koledzie (mieszkam w Anglii). Jak wspomnialam mu o swojej sytuacji (tzn. najprawdopodobniej nie bedziemy miec dzieci, bo operacja meza - odwrocenie wasektomii - nie przyniosla skutku). Ow ksiadz zaczal mowic, inaczej, niz otzymalam od Ojca odpowiedz - ze malzenstwo nie jest wazne jesli nie mozna miec dzieci. Jakich uzyc argumnetow w rozmowie z ksiedzem lub po prostu sprawe przemilczec. Oboje sie szanujemy z mezem, jestesmi sobie wierni, staramy sie jak mozna , zeby nie czynic zle, nie kradniemy, nie pijemy, nie oszukujemy, moj maz obecnie utrzymuje dom, bo ja stracilam prace. Jest to bardzo bolesne, kiedy ksiadz przychodzi po koledzie i na pierwszym spotkaniu zaczyna powatpiewac w nasze malzenstwo. Oboje chcemy miec dzieci z mezem, wierzymy, ze moze sie uda, nawet gdy szansa jest znikoma, ale nie niemozliwa 100%. Prosze o odpowiedz, czy malzenstwo nie majace dzieci jest w kosciele katolickim traktowane gorzej niz te, ktore maja dzieci. co jest zlego w szanujacej sie i kochajacej parze malzenskiej bezdzietnej? Z gory dziekuje za odpowiedz.