katarzyna 21.02.2010 23:40

ciagle słysze o tym, ze Bóg jest najwazniejszy w zwiazku, ze jesli nawet są jakies problemy, ale obie osoby ufaja Bogu, to wszystko bedzie dobrze. a co jesli jedna z osob nie wierzy w Boga? i ta, ktora nie wierzy ma silniejszy charakter, jest bardziej pewna siebie. jak miec pewnosc, ze zaufanie jednej osoby do Boga wystarczy, zwlaszcza, ze ta osoba ktora wierzy chwieje sie w tym wszystkim, ma mnostwo watpliwosci i nie wie jak na prawde ma zyc. Kocha tego niewierzacego czlowieka, wie, ze z kims kto wierzylby w Boga byloby latwiej isc przez zycie w zgodzie z zasadami moralnymi i latwiej byloby swiadczyc o Bogu swoim zyciem, latwiej otrzymaloby sie zrozumienie tej drugiej osoby, a jednak ciezko porzucic kogos kogo sie pokochalo. moje pytanie jest czy taki zwiazek jest mozliwy i czy jest mozliwe, zeby sie nie rozpadl i zeby kazda z osob byla w nim szczesliwa.

Odpowiedź:

Szczęście w małżeństwie nie bierze się tylko ze wspólnej wiary w Boga. W związku z niewierzącym trzeba bazować na tym, co łączy. Na tym, co wspólnie uznajecie za wartościowe i dobre.

Jedno rzeczywiście niepokoi. Piszesz o możliwości przejścia przez życie zgodnie z zasadami moralnymi. Kochający mąż, niezależnie od własnych poglądów, powinien liczyć się z odczuciami żony. Jeśli tak jest, to wszystko ma szanse dobrze się ułożyć...

Szansę. Bo miłość niepielęgnowana więdnie. Nawet między ludźmi wierzącymi. Zawsze trzeba nią dbać...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg