Michał Wiśniewski 14.01.2010 20:19

Witam.1) Kiedyś byłem człowiekiem mało interesującym się religią. Chodziłem do Kościoła można powiedzieć z przyzwyczajenia. Pewnego dnia leżąc na łóżku dopadła mnie bluźniercza myśl, nie pamiętam co było. Bardzo od tamtego momentu mnie to prześladowało. Oczywiście nie chciałem tego zrobić. Po prostu jakby ktoś mi coś powiedział do ucha. Wszystko się zmieniło od tamtego momentu. Chodzę do Kościoła, jak mogę to codziennie,odmawiam Koronkę Do Miłosierdzia Bożego itp.Od tamtego dnia do dzisiejszego mam te bluźniercze myśli.Trwa to od około 4-5 miesięcy. Ja tego nie chcę. Czasami mam takie myśli że to się w głowie nie mieści. Czy ja mam grzech jeśli popełniam grzechy nawet ciężkie w myślach których nie chcę ? Naprawdę mam już dość tych myśli. Czy ma Ksiądz jakieś sposoby na to? NP.NAUCZYĆ SIE CZEGOŚ NA PAMIĘĆ I TO powtarzać? Może jakieś przytoczone i wyjaśnione teksty z Pisma świętego o tych myślach.

2)I tu moje następne pytanie.Czy jak mam te myśli w głowie nawet takie które są przypisywane do grzechów ciężkich muszę się z tego spowiadać?Oczywiście nie chcę tych myśli.Staram się z nimi walczyć i je odtrącać.

3)Czy mam grzech ciężki,przedstawiam sytuację: Pani rozdaje sprawdziany.Dostałem 3 ze sprawdzianu.Powiedziałem wtedy,że
mam nadzieję że będę na podium w sensie żebym był w trójce i wtedy jak ktoś dostał lepszą ocenę powiedziałem: jjaaaaaaaaa ,coś podobnego do marudzenia,coś takiego to czy mam grzech ciężki,oczywiście nie chciałem nic złego życzyć tylko jak to powiedziałem zastanawiałem się nad tym.żałowałem że ktoś był lepszy od de mnie.

4)Jest niedziela.Tata mnie budzi to było gdzieś około 4 nad ranem a położyłem się spać przed północą.Byłem niewyspany.
Nie miałem złości tylko po prostu byłem trochę zdenerwowany,że napadało tyle śniegu.Przed tym modliłem się do Boga aby przestał padać śnieg.NO i wstałem byłem zdenerwowany że jest tyle śniegu i nic nie powiedziałem,chociaż już jakieś myśli mnie nachodziły żeby obrazić Boga,ale je odtrącałem i myślę że nic nie powiedziałem a na pewno tego nie chciałem.Ale mam wrażenie jakbym osądzał Boga o to, jakby do niego to było skierowane,jakbym winił go swoim zdenerwowaniem o to.Czy jest to grzech ciężki?Błagam o pomoc.

5)Czy mam grzech:Jak spojrzałem na dziecko z mojej rodziny i powiedziałem że: Co by było jakby umarło ,mam na myśli jego ciało.Ma kilka lat , nie chodzi do przedszkola nawet.Chodziło mi co by było jakby umarło i co by było jakby wtedy Zmartwychwstał,jak by się zachowywało(jego zachowanie jak jest taki mały).Czy to grzech ciężki?Nie miałem zamiaru nic złego powiedzieć i czy jak przedstawiam tą sytuację mam grzech? PRZEPRASZAM

6)Czy dzwonienie na sex telefon,ale nie się podniecanie czy coś takiego,robienie sobie po prostu z tego śmiechu, wygłupianie się z tego to grzech ciężki?

7)Czy mam grzech , przedstawiam sytuację; nie wiedziałem dokładnie co to znaczy spocząć, teraz już wiem. No i to było tak: Wiem że Pan Jezus umarł i Wierzę w Jego Zmartwychwstanie i nigdy nawet przez chwile wierzyć w to nie przestałem, tylko powiedziałem tak:Pan Jezus nie spoczął tylko umarł a chodziło mi po prostu że umarł i wierzę w to. I wtedy jak to powiedziałem to w tym samym momencie miałem wrażenie,że wiedziałem co to jest spocząć,ale powiedziałem to.Czy to grzech ciężki? Ja cały czas wierzę i nigdy nie przestałem wierzyć.Mam wrażenie jakbym to świadomie powiedział.I jak szczegółowo przedstawiłem sytuację mam grzech?I czy czytanie tego przez kilka razy jak napisałem czy mam to dobrze napisane jest grzechem,chodzi mi o te zdanie ze śmiercią Jezusa.

8)Przedstawiam sytuację:Wstaję rano, nie chciało iść mi się do szkoły. Widziałem, że szybciej jedzie samochód z daleka i sobie myślałem że pewnie nie ma śniegu na drogach.A powiedziałem wtedy:coś było że szkoda że nie ma śniegu na drogach,wolałbym jakby był i marudziłem I czy życzenie dużo śniegu żeby było na drogach i wo gule ale żeby nie było żadnych strat jest grzechem?I czy życzenie żeby autobus po mnie nie przyjechał do szkoły a w tym autobusie osoby chcące jechać do pracy jest grzechem ciężkim?Oczywiście nie chciałem zrywać miłości z Bogiem.BłłłłłłłłAAAAAAAAAGGGGGGGGAAAAAAMMMM O POMOC. Będe dziękował ci lub wam modlitwą do Boga za was.Dzięki jeszcze raz i przepraszam za zabieranie wam czasu.
Proszę o jak najszybszą odpowiedz.

Odpowiedź:

1. Niechciane myśli nie są grzechem. Bo do popełnienia grzechu potrzebna jest chociaż niewielka dobrowolność (do ciężkiego - pełna). Niechciane myśli najlepiej zwalczać spokojem. W chwili gdy się pojawiają, zając się czymś innym. Np. książką, gazetą, telewizją. Albo przeprowadzaniem w myśli skomplikowanych mnożeń ;)

2. Niechciane myśli nie są grzechem.

3. Marudzenie, jeśli w ogóle mogłoby być grzechem, to nie ciężkim. W takim wypadku na pewno nie ciężkim.

4. Chodziło o odśnieżanie? To zrozumiałe, że mogłeś być zdenerwowany. Zdenerwowaniem nie obraża się Boga... Chyba że ktoś w takich sytuacjach zaczyna bluźnić.

5. Zastanawianie się, co by było gdyby ktoś umarł nie jest grzechem. Bo niby na czym miałoby polegać zło takiej sytuacji (a tylko coś złego może być grzechem)...

6. To musisz ocenić sam. Na ile był to wygłup, na ile teraz używasz wymówki.

7. Odpowiadający nie widzi tu żadnego grzechu.

8. Odpowiadający nie widzi także w tej sytuacji żadnego grzechu...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg