nancy 22.12.2009 23:46

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Mam pewny problem związany z moją ostatnią spowiedzią... Robiłam sobie rachunek sumienia i uznałam że o natręctwach myślowych tym razem nie muszę wspominać w spowiedzi, bo stały się mniej uciążliwe. Wcześniej zawsze się z tego spowiadałam. Ksiądz mówił mi wtedy, że mam się nimi nie przejmować, lekceważyć je. Inne grzechy szczerze wyznałam. Przystąpiłam więc do spowiedzi i o natręctwach nie powiedziałam, chociaż przyszły mi do głowy w czasie spowiedzi. Ale kierowałam się moimi wcześniejszym rachunkiem sumienia. I ich nie wyznałam. Potem ksiądz zaczął mi zadawać pytania związane z innymi grzechami. Dostałam pokutę i rozgrzeszenia. A potem pojawiły się wątpliwości...że może powinnam była o tych natręctwach powiedzieć. I jest mi źle. Nie mam pojęcia czy moja spowiedź jest ważna?? Dodam, że jestem bardzo skrupulatną osobą.
Proszę nie ujawniać mojego adresu e-mail :)
Dziękuję.

Odpowiedź:

Natręctwa myślowe nie są żadnym grzechem. Więc jeśli ktoś o tym nie powie przy spowiedzi, nie ma problemu zatajenia grzechu. Owszem, spowiednikowi wiedza o tym, że ktoś ma natręctwa, może się przydać do rozsądnej, wyważonej oceny czynów tej osoby. Ale nic poza tym. Naprawdę ten problem nie powinien Ci spędzać snu z powiek.

Pozdrawiam

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg