JaDZIA 26.09.2009 19:28

Szczęść Boże!
Piszę, ponieważ mam pewien dylemat. Otóż dotyczy on pojęcia zatwardziałości serca. Czy dotyczy ona ogólej postawy wobec wiary i Boga? Czy może zaistnieć, gdy człowiek nie potrafi i nie chce wyeliminować ze swojego życia jednego grzechu? Mówię tu o tak często poruszanej kwestii zbliżeń fizycznych. Otóż jestem katoliczką całe życie, podobnie jak mój chłopak. Bardzo się kochamy i chcielibyśmy rozpocząć współżycie przedmałżeńskie. Praktykowaliśmy już pieszczoty. Wiem, że to grzech i przykro mi, że obrażam nim Pana Boga, ale nie potrafię obiecać że więcej się to nie powtórzy, bo wiem, że oszukuję sama siebie. Nie widzę w tym żadnej krzywdy. Po prostu takie zbliżenia nadają intymności naszemu związkowi, lubię czuć bliskość ciała swojego ukochanego, lubię dawać mu radość cielesną, bo go kocham. Wiem, że Kościół tego zabrania, ale ja nie umiem tego żałować odpowiednio mocno, jak mam powiedzieć sobie brzydzę się tego grzechu, skoro on sprawia mi tyle radości. Wszyscy wkoło cieszą się swoją seksualnością, więc dlaczego my nie możemy. Czy taka postawa to grzech przeciwko Duchowi Świętemu? Wszystkich innych swoich grzechów żałuję szczerze

Odpowiedź:

Możecie cieszyć się swoją seksualnością. Jeśli najpierw w obliczu kapłana i dwóch innych świadków złożycie przysięgę, że "ślubujecie sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścicie się aż do śmierci"...

Dlaczego seks bez ślubu jest grzechem? Zobacz TUTAJ.

Co zrobić, żeby żałować? Odpowiadający nie jest pewien. Wydaje mu się, że najważniejsze jest, by przestać siebie "czynić miarą wszystkich rzeczy"... Trzeba zaufać Bogu, że skoro tego zabrania, to wie co robi...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg