Andrzej
25.09.2009 17:09
Szczęść Boże. Chciałbym zapytać czy kiedykolwiek będzie oficjalne stanowisko Kościoła w sprawie nielegalnego ściągania muzyki, filmów czy też gier komputerowych z internetu? Czy ktoś w ogóle myśli nad tym, aby tę sprawę uregulować i rozjaśnić raz na zawsze (np. przez wydanie jakiegoś oficjalnego dokumentu)? W Gościu Niedzielnym przeczytałem że ta sprawa nie znajduje się na ostrzu noża, lecz mi się wydaje że jest jednak odwrotnie, ponieważ jedni uważają to za ciężki grzech, a drudzy nie. Powinno się to uściślić. Jest na pewno bardzo dużo osób którym ta sprawa leży szczególnie na sercu. Pozdrawiam, Sczęść Boże:)
Odpowiedź:
Odpowiadający nie zna odpowiedzi na to pytanie.
A problem w tym, że sprawa jest skomplikowana i słabo nadaje się do jednoznacznych rozwiązań. Np. czym innym jest ściąganie muzyki, by sprawdzić co to jest, czym innym ściąganie ulubionych utworów, czym innym sprzedawanie pirackich wersji płyt. Podobnie z programami. Czym innym jest użycie programu raz, np. żeby odczytać zawartość starego dokumentu, a czym innym używanie ciągłe.
Tak naprawdę to chyba trzeba po prostu zadać inne pytanie: nie czy grzechem jest ściąganie, ale czy grzechem jest jednorazowe słuchanie, namiętne słuchanie, sprzedawanie itd. Bo w tym tkwi problem. Trudno za grzech traktować to, że ktoś posłuchał piosenki, którą mu kolega przesłał w mailu. Trudno jednak za uczciwe uznać to, ze ktoś nie wydaje ani grosza na płyty, choć sam dysponuje ogromnymi zasobami.
I to nie jest przesada. Jazda samochodem, choć zatruwa środowisko, nie jest uważana za moralnie naganna. Wyłączanie na kominie elektrofiltra, by firma zaoszczędziła na prądzie już nie jest takie moralnie obojętne. A spalanie toksycznych odpadów i zatruwanie okolicznych mieszkańców na pewno jest czymś złym. Wszystkie trzy czyny można nazwać zatruwaniem środowiska, ale przecież to zupełnie inne czyny...
J.