marzena 24.09.2009 13:08
Szczesc Boze.
Zawsze w zyciu cos takiego przyjdzie,ze czlowiek szuka odpowiedzi.Moje pytania?nie wiem czy madre,sensowne,ale doszukuje sie odpowiedzi.15 wrzesnia zmarl moj ukochany dziadek.Byl czlowiekiem wspanialym,dobrym kochajacym.Powiem,ze nigdy nie myslalam,ze moze go zabraknac..Nastal ten dzien jednak szybciej niz sie spodziewalam.Moje pytania:
1.czy to prawda,ze kiedy dziadziu umieral,a glaskalo sie go po reku,dotykalo,mowilo sie do niego zatrzymywalo to jego dusze?Moja babcia placze z tego powodu, twierdzac, ze on chcial juz odejsc a rodzina go zatrzymywala przysparzajac mu wiele cierpien. Czy to poprostu wymysl jednego z czlonka mojej rodziny?
2.Moj ukochany dziadziu umarl tego samego dnia co moja mama i moj wujek-15 wrzesnia. byli to synowa i ziec mojego dziadziusia. tydzien wczesniej byla juz agonia, ksiadz dokonal ostatniego namaszczenia i myslelismy, ze nastapi to szybciej. Bog jednak zabral go tego samego dnia co innych czlonkow rodziny.Czy to zbieg okolicznosci czy to ma jakis sens? wolalabym wierzyc w to drugie,gdyz to bardziej poglebia moja wiare.
3.Kiedy zmarl moj dziadziu modlac sie wieczorem prosilam,aby przyszedl sie ze mna pozegnac. Przysnil mi sie w nocy w garniturze,z usmiechem na twarzy-wygladal cudownie. Stal po drugiej stronie ulicy i machal do mnie reka-takie zwyczajne papa.Czy moge wierzyc w to,ze przyszedl sie ze mna pozegnac?
przepraszam za tak wiele pytan....