Gal 25.07.2009 08:29

Witam serdecznie,
nie bardzo rozumiem grzech zgorszenia. Weźmy np. taką sytuację - para mieszka razem przed ślubem, każdy ma osobny pokój i są to ludzie o silnym postanowieniu wytrwania w czystości. I teraz ich zasadnicza wina moralna polega na zgorszeniu, gdyż narażanie się na grzechy związane z czystością jest niewielkie (oczywiście to w pewnej mierze sytuacja wyidealizowana ale pewnie są tacy ludzie). Jednak co ich obchodzi co sobie ludzie pomyślą? Jeśli ktoś myśli, że oni nie wiadomo co tam razem robią to wina spada na tego kto tak myśli a nie na nich, gdyż nie należy źle myśleć o innych i nie należy opierać się na własnych domysłach lub na tym jak by sie samemu postąpiło w danej sytuacji. Jeśli ktoś pomyśli że skoro oni tak robią to też tak może i to doprowadzi go do grzechu to też jest wyłącznie jego wina ponieważ każdy ma własne sumienie a nie powinien robić to co inni robią. Mam wrażenie, ze grzech zgorszenia wcale nie jest grzechem, jeśli tylko inne osoby nie zajmowałby się cudzymi sprawami, co też może być grzechem. Więc wina moralna dotyczy ludzi którzy są zgorszeni a nie samych gorszących.
Proszę dokładne wytłumaczenie kwestii winy w przypadku grzechu zgorszenia.

Odpowiedź:

Może o zgorszeniu szerzej Mt 18, 1-10:

"W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 4 Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. 5 I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.

Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego.

Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie".

Tyle Pismo Święte. Odpowiadający celowo przytoczył tu nie jedno zdanie, ale cały fragment. Bo pokazuje on, że zarówno zbyt łatwe gorszenie się postawą bliźnich jak lekceważenie zgorszenia nie są zgodne z nauczaniem Jezusa.

Jezus mówi o gorszeniu dzieci. Można przyjąć ewentualne, że chodzi o ludzi, którzy w wierze się jak dzieci. Czyli niezbyt ugruntowani w swojej postawie, swoich wyborach. Można też więc chyba powiedzieć, ze człowiek dojrzały nie powinien się (byle czym) gorszyć. Odpowiadający odnosi wrażenie, ze czasem niektórzy gorszą się bardziej na pokaz, niż w rzeczywistości. Święte oburzenie jest tyko pozą, a rzekome zgorszenie wymówką. Masz rację, że nie należy się byle czym gorszyć.

Z drugiej strony w tekście jest mowa o tym, jak bardzo należy unikać grzechu: odciąć rękę, wyłupić oko. Umieszczenie tej wypowiedzi o unikaniu grzechu w kontekście mowy o zgorszeniu pokazuje, że chodzi też o radykalne unikanie sytuacji, które byłyby gorszące.

W kontekście nauczania Jezusa trzeba więc o wspólnym zamieszkaniu przed ślubem powiedzieć tak: nie ma się co gorszyć, to sprawa tych, którzy taką decyzję podjęli. Ich decyzja jest jednak sprzeczna z nauczaniem Jezusa, który kazał radykalnie odcinać się od pokus i dwuznacznych sytuacji.

Jeszcze jedno: dwadzieścia lat temu tylko nielicznym przychodziło do głowy mieszkać razem przed ślubem. Dziś uważa się to za coś normalnego. I to jest właśnie miarą zgorszenia, które się dokonało. A dokonało się przez pojedyncze decyzje poszczególnych par. Także tych, którzy chcą mieszkać razem i trwać w czystości.

Bez względu na to czy współżyją czy nie, ulegając modzie, najprawdopodobniej wpłynęli na decyzje jednej, drugiej czy trzeciej pary, która nie znalazły w otoczeniu dobrego wzorca. Czy chcą czy nie chcą stanęli w jednym rzędzie z tymi, którzy we współżyciu seksualnym przed ślubem nie widzą nic złego.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg