Malena 25.07.2009 02:45

W jednym z odnośników, które podał Odpowiadający przeczytałam następujące słowa: "wypada przyjąć postawę wyraźnego ‘NIE’ w obliczu praktyki pocałunku głębokiego, tj. z wsuwaniem języka do ust. Taki sposób całowania powinien być wyeliminowany – zarówno w małżeństwie, jak tym bardziej wśród partnerstw nie związanych ślubem małżeńskim. Takie całowanie: z językiem w ustach, wiąże się z zasady z zamierzonym pobudzeniem, często dodatkowo zwielokrotnianym poprzez podniecające dotykanie."
Czy Odpowiadający zgadza się z tą wypowiedzią w kwestii takich pocałunków w małżeństwie? Mi wydaje się to nieco przesadzone.

Dziękuję!

Odpowiedź:

Odpowiadający zgadza się z tą wypowiedzią, gdy chodzi o związki pozamałżeńskie, nie zgadza się, gdy chodzi o małżeństwo. Jeśli małżonkowie chcą się tak całować, ich sprawa. Kościół od współżycia małżeńskiego wymaga dwóch rzeczy:

a) żeby było wyrazem miłości
b) żeby było otwarte na życie

To pierwsze oznacza, że nie ma zgody na takie sposoby zaspokajania popędu, które byłoby krzywdzeniem drugiej osoby czy hołdowaniem dewiacjom. Np. zawsze grzeszny będzie tzw małżeński gwałt; zawsze grzeszne byłoby takie współżycie, w którym dominującą rolę odgrywałby fetysz, nie druga osoba. Ale na szerokiej liście seksualnych dewiacji pocałunki się nie znajdują.

Odpowiadającego już przechodzą ciarki strachu na myśl o pytaniach w stylu, czy dotknięcie językiem warg żony jest grzechem, czy grzechem jest dopiero zetknięcie się dwóch języków. Albo prośbę o wyjaśnienie, jaki kąt wzajemnego położenia wargi dolnej, języka i wargi górnej może przekraczać podczas pocałunku 180 stopni...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg