klik
19.07.2009 15:37
smryksndr towarzystwo psychiatryczne i podbnie WHO mowi to samo:
Psychologowie, psychiatrzy i inni specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym, zgadzają się co do faktu, że homoseksualność nie jest chorobą, zaburzeniem psychicznym czy problemem emocjonalnym. Ponad 35 lat obiektywnych, dobrze zaprojektowanych badań naukowych wykazało, że homoseksualność, sama w sobie, nie wiąże się z zaburzeniami psychicznymi lub emocjonalnymi czy społecznymi problemami. Homoseksualność niegdyś była uważana za chorobę, ponieważ specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym i społeczeństwo dysponowali nierzetelnymi, opartymi na uprzedzeniach, informacjami
Dlaczego wiec Kosciol nie chce homoseksulistom katlickim ulzyc w cierpieniu i zrozumiec ze to nie jest choroba ani nic zlego? czyzny katolicyzm sprzerciwial sie nauce?
Odpowiedź:
Zwróćmy uwagę na kilka spraw:
1. Wielu znających problem psychologów jest przeciwnego zdania niż WHO. Wprawdzie może nie uważa homoseksualizmu za chorobę, ale właśnie zaburzenie osobowości czy "problem emocjonalny". Stawianie z jednej strony WHO a z drugiej Kościoła jest kłamliwą manipulacją.
2. Proszę przedstawić choć w zarysie to, co nazywa się "dobrze zaprojektowanym badaniem naukowym". Jak uczciwy badacz mógł dojść do wniosku, że bycie homoseksualistą nie wiąże się ze społecznymi problemami? Tak pytający/ąca napisał. Przecież gdyby się nie wiązało, to w ogóle by nie było problemu i to pytanie w serwisie Zapytaj byłoby niepotrzebne. Także kampania przeciwko tzw homofobii byłaby niepotrzebna. Twierdzenia takie, jak napisano w pytaniu, są zwykła ideologią.
3. Skąd twierdzenie, że jeśli coś nie jest chorobą, to nie jest niczym złym? Cudzołóstwo jest złe, choć zdrowie cudzołożników jest pewnie statystycznie tak samo dobre, jak zdrowie niezdradzających. Złodzieje też zasadniczo na nic szczególnego nie chorują (z wyjątkiem kleptomanów). Oszczercy nie mówią co mówią, bo im narośl na języku wyrosła. Dlaczego praktyki homoseksualne miałby być dobre z tego powodu, że nie są chorobą? Wręcz przeciwnie. Jeśli wynikają z choroby, to odpowiedzialność homoseksualistów za ich czyny jest mniejsza. Podobnie jak alkoholika czy narkomana, nie panujących do końca nad sobą...
4. Nawet jeśli uznać, że homoseksualizm ma podłoże w genach, nie w trudnościach w dzieciństwie (sensacje na ten temat, jakoby homoseksualizm miał podłoże genetyczne, pochodzące w lat 90tych ubiegłego stulecia, nie zostały do dziś potwierdzone, a mamy rok 2009) to nie ma najmniejszych wątpliwości, że ta cecha z biologicznego punktu widzenia nie jest normą. Normą jest, ze gatunek istnieje dzięki rozmnażaniu się. Niepłodność jest brakiem normy czyli jest nienormalnością. To oczywiste dla wielu rodzin, nie mogących się doczekać potomstwa.
Homoseksualizm też jest niepłodny. Tyle że ta niepłodność nie wynika z defektów natury fizycznej, ale z tego, co siedzi w głowie. Skoro niepłodność uważa sie za chorobę, to czemu homoseksualizm nie?
Jedynym tropem pozwalającym wyjaśnić tę sprzeczność postaw propagandy gejowskiej jest dotarcie do tego, co rozumie przez chorobę, a co przez normę. Zdaje się, że dla propagatorów homoseksualizmu normą jest to, co człowiek akceptuje, brakiem normy to, czego człowiek nie chce. Nie chce raka? Choroba. Nie chce anginy? Choroba. Chce być homoseksualistą? Choroby nie ma. Tylko że to prowadzi do Absurdu. Bo np. pedofile czy zoofile też często chcą być kim chcą, a społeczeństwo nie uważa ich za zdrowych.
J.