Regina 09.07.2009 15:56
Szczęść Boże!
Ostatnio na jedno z pytań o grzech przeciw Duchowi Św. Odpowiadający wskazał stronę,na której kwesię tę wyjaśnia o.Jacek Salij(jak dobrze pamiętam).W czym rzecz; o.Salij wymienia tam dokładnie w punktach,co jest uznawane przez Kościół za taki właśnie grzech.I przyznam,że tutaj się zdziwiłam,gdyż nie ma tak naprawdę żadnych podstaw,by w ten właśnie sposób interpretować grzech przeciw Duchowi Św.Do tej pory zdarzają się przypadki,zresztą częste ,nawet tutaj takie odpowiedzi padały,że nie wiemy,co tak naprawde Pan Jezus miał na myśli w danym momencie i nie wszystkie fragmenty Pisma Św. potrafimy zinterpretować.Nie jest to źle,gdyż przynajmniej nie trwamy w jakieś pysze i bucie,że rozumiemy wszystko,mamy świadomość swojej czysto ludzkiej ograniczoności.Zatem wprawiło mnie w zdumienie,iż Kosciół tak konkretnie tłumaczy istote tego grzechu.Na czym właściwie się Kościół opiera,skoro w Piśmie Św. nie ma de facto żadnych przesłanek ku temu,czymże ten grzech jest?Nawet,jeśli podeprzemy się zdaniem egzegetów,to spójrzmy na to realnie-większość egzegetów to ludzie niewierzący.(a zatem wiele Prawdy jest przed nimi zakryte)
Do tej pory sama uważałam,iż grzech ten polega na popełnieniu grzechu w sposób wolny i nieprzymuszony,a liczeniu potem na "lekkie,łatwe i przyjemne" odpuszczenie grzechów w spowiedzi,popełnienie grzechu z myślą " i tak przecież mi odpuszczą" oraz trwanie w grzechu z pełną jego świadomością bez pragnienia oczyszczenia sie.Tak to też Kościół często tłumaczy.Ale prawda jest taka,że jest to oczywiście wszystko grzech ciężki,tylko,że..nie ma podstaw by uważać to za grzech przeciw Duchowi Św.
Prosze więc Odpowiadającego o wyklarowanie mi,skąd wzięło sie stanowisko Kościoła,które tak a nie inaczej przedstawia ten grzech.
Z Panem Bogiem!
cd. nt grzechu przeciw Duchowi Św.
No tak.Ks.Kaszowski tłumaczy to z kolei zatrwardziałością serca,upartym trwaniem w grzechu do śmierci i akcent kładzie na końcowy czas życia człowieka,i sprzeciw wobec ostatniej możliwości nawrócenia się tuż przed smiercią.Mówi też o tym,iz człowiek nienawrócy w chwili śmierci idzie na potepienie.Jest to pewnik.I jest to oficjalne stanowisko Kościoła.Jest to przerażające,gdyz takie sądy są Bożą prerogatywą,i nikt na świecie nie ma prawa osądzać,kto będzie na pewno potepiony.Wydaje mi się,ze Kościół straszliwie daleko zabrnął w swoich spekulacjach.Niestety używam słowa spekulacje,gdyż opieram sie na słowach Jezusa: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem" (J 11, 25). oraz "Ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia, ci którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia" (J 5, 29).
I nie wydaje mi się,by człowiek "czyniący dobrze" a niewierzący został potępiony,ponadto sprawiedliwość i miłosierdzie Boże przekraczają nasze rozumowanie.Kościół stanowczo daleko odbiegł od samej esencji czyli Pisma Św.prezentując stanowisko "jest na pewno tak a nie inaczej" Kościół wystawia się na ataki,gdyż pewności do czegokolwiek ponad to,co jest zapisane w Piśmie Świętym zwyczajnie nie mamy...
Z Panem Bogiem!