Regina
29.06.2009 22:27
Szczęść Boże!
Byłabym wdzięczna za wyjaśnienie,jak to sie stało,że Kościół przyjął,iż na ołtarzu podczas Mszy św. dokonuje się za każdym razem ofiara Pana Jezusa (było to wyraźne u o.Pio,który bardzo głęboko przezywał fakt,iż na każdej Mszy uśmierca Jezusa na nowo). Oczywistym jest,iż następuje przeistoczenie,transsubstancjacja,i następuja to zgodnie ze słowami Pana Jezusa.A skąd wzięło to posunięcie o krok dalej-że jest to za każdym razem ofiara, powielenie męki? Mam wrażenie,że wynika to z rozwoju teologii Kościoła, ale nie jest właściwie niczym podparte i jest pewna "luźna" interpretacją.
I duga kwestia dotycząca tego samego tematu-skoro kapłan działa in persona christi,to stanowi to sprzeczność,iż właśnie on niejako przeprowadza relaną męke Pana Jezusa,nie jest to pamiątka męki,ale realna męka.
I rzecz trzecia-czy takie "ucieleśnianie" wciąż na nowo owej męki nie uderza w naszą linearną koncepcję czasu?Takie odnawianie "w kółko" tego samego zdarzenia kojarzy się bardziej z pogańskimi,a nawet indiańskimi koncepcjami czasu,gdzie pewne zdarzenia powielają się (jak choćby starożytne kulty,w których np.Ozyrys umierał regularnie na jesień,na wiosnę zmartwychwstawał)
Dziękuję ,
z Panem Bogiem!
Odpowiedź:
Odpowiadający nie jest specjalistą w dziedzinie historii dogmatu. A w Encyklopedii Katolickiej i innych tego rodzaju opracowaniach nic ciekawego na zadane pytanie nie znalazł. Wydaje mu się jednak, że to zagadnienie jedności ofiary Jezusa i ofiary Mszy mogło być wcześniejsze, niż wiara w prawdziwą obecność Jezusa pod postaciami Chleba i Wina...
Z tego co po pobieżnej lekturze tematu zdołał ustalić wynika, że naukę o Eucharystii jako uobecnieniu ofiary Jezusa, a nie je powtarzaniu, nauczał - przeciw reformatorom - Sobór Trydencki (1545-1563). Z tym, że należy to traktować raczej jako zwieńczenie pewnej nauki, a nie jej początek.
W 1 Kor 11, 26 czytamy:
"Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie".
Od samego początku Eucharystia jest więc ogłaszaniem, zwiastowaniem zbawczej śmierci Jezusa. Jest to zresztą zgodne ze słowami Jezusa, w których ustanowił Eucharystię: to jest Moje Ciało, które za was będzie wydane, to jest Moja krew, która za was będzie wylana. Związek Eucharystii ze śmiercią Jezusa jest więc oczywisty. Spożywamy Ciało, które będzie wydane i Krew, która będzie przelana...
Didache (Nauka 12 Apostołów), nazywa Eucharystię ofiarą. Z tym, że nie pisze tam o związku z ofiarą Chrystusa, choć w kontekście przytoczonego wyżej tekstu 1 Kor warto zwrócić na to uwagę:
"W dniu Pana, w niedzielę, gromadźcie się razem, by łamać chleb i składać dziękczynienie, a wyznawajcie ponadto wasze grzechy, aby ofiara wasza była czysta. Niechaj nikt, kto ma jakiś spór ze swoim bratem, dopóki się nie pogodzą, nie bierze udziału w tym zgromadzeniu, aby nie została skalana wasza ofiara. Oto bowiem słowa Pana: "Na każdym miejscu i w każdym czasie składać mi będą ofiarę czystą, ponieważ jestem królem wielkim, mówi Pan, a imię moje budzi podziw między narodami".
"Ofiara wasza" jest ofiarą Jezusa. Przecież wierzono, ze jest to głoszenie męki i śmierci Chrystusa...
2-3. Tajemnice wiary mają to do siebie, że mogą wyglądać na paradoks. Przyzwyczajony, że tak jest, odpowiadający nie widzi sprzeczności w tym, że kapłan, Kościół, sprawując Eucharystię uobecnia zbawczą mękę Jezusa. Chrzest zanurza nas w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Nikt tu sprzeczności nie widzi. Eucharystia jest kanałem, dzięki któremu czerpiemy z owoców męki i śmierci Jezusa. Nie widzi też żadnego zagrożenia dla linearnej koncepcji czasu. Eucharystia będąc pamiątką śmierci Jezusa czyni ją obecną, ale nie jest kolejna ofiarą. Chyba po prostu nie rozumiem toku myślenia pytającej...
J.