Konrad 16.06.2009 22:21

Witam serdecznie,

nas stronie http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htm
ks.Kaszowski pisze: „Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go.”

Mam taki problem, że jestem skrupulantem i cały czas przypominają mi się grzechy z przeszłości, o których wiem, że na 100% w czasie ich popełnienia nie uważałem ich za grzechy ciężkie - albo w ogóle nie uświadamiałem sobie, że to grzech (rzadziej), albo mogłem czuć że coś jest nie do końca w porządku lub mogłem mieć świadomość, że jest to grzech lekki (częściej). W każdym bądź razie nie byłem całkowicie przekonany, że dokładnie to jest grzechem ciężkim, jest wielkim złem, bardzo kogoś krzywdzi, itd.

Jeśli dobrze rozumiem to zdanie ks.Kaszowskiego, to w takich przypadkach nie popełniałem grzechu ciężkiego, nawet gdybym się po latach zorientował, że to naprawdę jest grzech ciężki? Czy dobrze to rozumiem?

Pytam o to, bo bardzo wiele takich sytuacji mi się ciągle przypomina i nie jestem teraz pewien, czy się z tych grzechów spowiadałem, czy też nie (a może spowiadałem się tylko bardzo ogólnie/za ogólnie?). Teraz moje skrupulanckie sumienie nie jest w stanie dobrze odróżnić grzechu lekkiego od ciężkiego i bardzo wiele takich sytuacji praktycznie zawsze widzę jako grzech ciężki. Ciągle wydaje mi się, że powinieniem przy najbliższej spowiedzi do tego wracać, z tego się spowiadać. Natomiast mój rozum podpowiada mi, że pomimo tych wątpliwości i lęków powinienem powierzyć to wszystko Bogu, zamknąć raz na zawsze to co było dawno i skupić się na czynieniu dobra teraz. Nie chcę ciągle wracać do przeszłości i niepotrzebnie rozgrzebywać starych spraw, tym bardziej, że przy żadnej z nich nie mogę powiedzieć, że miałem pełną świadomość, że popełniam grzech ciężki.

Dodam jeszcze, że w przypadku tych grzechów z przeszłości nie może być raczej w moim przypadku mowy o ignorancji zawinionej – zawsze starałem się być bardzo blisko Boga, nieustannie szukać odpowiedzi na pytania co jest dobre a co złe i rozeznawać wszystkie wątpliwe sytuacje (i na spowiedziach, w książkach, itd).

Co Odpowiadający radzi mi zrobić w takiej sytuacji? Czy mogę ze spokojnym sumieniem nie traktować takich spraw jako grzechy ciężkie i już do nich w ogóle nie wracać?

Z góry dziękuję za pomoc.
Z Bogiem
Konrad

Odpowiedź:

Skrupuły to taki przypadek, w którym trzeba zdać się na opinię spowiednika. Gdy on powie, żeby nie wracać do przeszłości, trzeba go słuchać. Ale i bez tego odpowiadający radziłby nie wracać do spraw, co do których nie pamiętasz czy się spowiadałeś. Przyjmij, ze nie spowiadałeś się tylko z tego, o czym pamiętasz, ze się nie spowiadałeś, bo rzecz zataiłeś. Bo nikt nie jest w stanie pamiętać wszystkich swoich spowiedzi...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg