Wojtek
26.03.2009 10:02
Szczęść Boże
Mam pytanie odnośnie wolności. My, katolicy nie powinniśmy akceptować aborcji, pornografii, prostytucji i innych podobnych spraw.
A co z niewierzącymi czy my powinniśmy narzucać im swój punkt widzenia? Pomijam tu aborcję, bo to morderstwo, ale np. dlaczego mamy zabraniać pornografii i prostytucji osobom dorosłym, które nie są zmuszane do tego i są niewierzące?
Czy to nie jest ich sprawa? Chciałbym by żyli obok mnie ludzie czyści i szlachetni, ale to ich życie, ich wola, ich los.
Czy takimi nakazami i zakazami narzucającymi innym odmienny styl życia nie przyniesie raczej szkody?
Pytanie co to znaczy narzucać innym odmienny styl życia? Czy tego chcemy, czy nie, jakiś styl życia, taki lub inny, narzucają nam przepisy prawne. Musimy ich przestrzegać nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy.
Zadaniem ludzi wierzących jest budowanie Królestwa Bożego już tu na ziemi, czyli dążenie do tego, żeby życie było coraz bardziej zgodne z wolą Bożą. Zatem mają oni nie tylko prawo, ale i obowiązek starać się, aby demokratycznie uchwalane przepisy nie było sprzeczne z przykazaniami.
Wierzymy również, że istnieje tylko jedna Prawda, a dobro i zło nie są czymś względnym i zależnym od przekonań człowieka.
Proszę zauważyć, że chociażby wspomnianą aborcję, nie wszyscy uważają za zło, bo według nich do pewnego momentu nie jest się jeszcze człowiekiem. Czy zatem również i tutaj chrześcijanie powinni milczeć i nie reagować?
Przecież nie reagując na zło, nie sprzeciwiając się mu, chrześcijanin popełnia grzech zaniechania.
Oczywiście wraz z troską o dobre prawo, powinno iść w parze przykładne życie zgodne z wiarą i głoszenie jej - także poprzez wyjaśnianie dlaczego grzechy szkodzą każdemu człowiekowi, nawet takiemu, który nie uważa je za coś złego.
Myślę również, że w jakiś sposób na te wątpliwości odpowiada również dzisiejsza
INFORMACJA:.sx