Michał 23.01.2009 02:10

Witam. Na poczatku chce napisac ze jestem osoba wiezaca, i praktykujaca (ale tez jestem człowiekiem), wiec zdajzaja mi sie "Niedziele bez mszy" ale bardzo zadko. Ale to nie jest moj problem. 2 lata temu wyjechałem do Hiszpani by zarobic pieniadze na studia. Jednak zdazył sie wypadek i starcilem noge. Stało sie to nagle. Miałem wtedy pretensje do Boga, plakałem, krzyczałem.....on milczał.....Ale dalej wiezylem.....po miesiacu okazalo sie ze nic sie nie zrasta i znowu mialem operacje, wsumie 6 operacji, przez 2 lata. Teraz chodze, mam proteze ale leczenie nie skonczone, dalej cos jest nie tak. Chodze do kosciola, zyje, staram sie zyc dobrze. Wiem ze swiety nie jestem, ale co dzien....Od 2 lat nie bylem w Polsce, nie moge. Lekarze zabraniaja. A mam 20 lat dopiero.....Co dzien prosze Boga o pomoc, modle sie o chwile spokoju. W glowiem mam pustke, nie wiem co zrobic co poczac.....Jestem sam....A ostatnio gdy byłem w kosciele, chcialem sie pomodlic w spokoju. Na koniec podszedłem by ucałowac krzyż...a on sie jakby odsunoł...Przesunoł sie, wiem ze na pewno ja go przesunołem, bo pekł sznurek.....ale sam fakt ze stało sie to mi.....I mam jeszcze sny...Sni mi sie ze Bog mnie nie chce, ze.....Ostatni mnie przerazil....Sniło mi sie ze jestem w kosciele,Byl tam ksiadz....łysy, gryby, zepsute zeby.....Gadal bzdury na temat Boga wysmiewał go......Wtedy powiedzialem mu zeby zamilkł i zeby opuscil go sztan w imie Boga.....Wtedy ten sam krzyz co "mi sie przesunoł" zaczoł krwawic, bardzo, krew lała sie strumieniem.....On tzn ksiadz ja pił....ja nie chcialem ale sie zachłysłem ja....plulem pozniej bo nie chcialem jej pic bo wiedzialem ze to zle...ale mi posmakowała...........W tedy krzyz wybuchł i pojawili sie za nim szatan w ogniu i Jezus. Jezus spojzał na mnie gniewnie, zas szatan przychylnie.....wtedy sie obudzilem.......Co sie ze mna dzieje...? Modle sie, chodze do kosciola....mam rozaniec przy lóżku....Robie tak by moja reka nie wiedziala co robi druga....Czy ja oszalałem?? czy Bog sie odemnie odwrocił?? Maialem mu zazle ze starcilem noge za ten bol, za operacje......Ale powiedzialem pewnego dnia "tak mialo widocznie byc, wiec niech sie dzieje wola Boza" Wiec czemu nie moge wrocic do kraju, czemu czyje wewnatrz pustke, zal smutek, niechec......Co jest,l czuje ze szaleje.....Boje sie strasznie.......Wiem ze Bog istnieje, na pewno.....Tylko czemu o mnie zapomniał??

Odpowiedź:

Trudno jednoznacznie ocenić, co się z Tobą dzieje. Ale chyba to jakiś wynik wszystkich tych twoich kłopotów...

Przede wszystkim nie przejmuj się snami. Bywają koszmarne, prawda. Ale o niczym właściwie nie świadczą. Na pewno na ich podstawie nie można stwierdzać, czy Bóg kogoś opuścił, czy jest dalej z nim...

Czy Bóg Cię opuścił? Bóg nigdy nie opuszcza żadnego człowieka... Wiem, łatwo to napisać, trudniej w to uwierzyć, gdy wszystko zdaje się walić... Bóg nie opuszcza człowieka, ale pozwala człowiekowi czasem kroczyć droga cierpienie. Ono wcześniej czy później dosięga właściwie każdego. Gdy ktoś długo żyje, zazwyczaj patrzy z bólem na swoje wiotczejące ciało, brak sił, wypadające zęby, przerzedzające się włosy... To też cierpienie. Podobnie jest z umieraniem. Ty na drogę cierpienia wszedłeś wcześniej. Jeden Bóg wie dlaczego akurat Ty. Ale to nie dowód, ze Bóg zapomniał.

Co możesz zrobić, żeby było choć trochę lepiej, choć trochę wedle Twoich marzeń? Chyba niewiele. Powierzaj się Bogu. Tak jak to już zrobiłeś. Cokolwiek się nie stanie, On na pewno trzyma Cię w swoich rekach. On rozumie ból, bo jako człowiek sam go doświadczył... Może fizycznych kłopotów od tego nie ubędzie. Ale będzie Ci pewnie lżej na sercu, kiedy będziesz miał nadzieję, że kiedyś wszystko to dobrze się skończy... Myślę tu przede wszystkim o życiu wiecznym. Ale oczywiście nie wyklucza to możliwości, że już w tym życiu będzie lepiej...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg